Około 10 tysięcy niewybuchów z II wojny światowej może być na półwyspie Fuleda w miejscu, w którym od kilku dni pracują saperzy z Giżycka. W ubiegłym tygodniu kobieta znalazła w lesie pocisk artyleryjski.
Kobieta powiadomiła policjantów, którzy wezwali saperów. Dotąd żołnierze wyciągnęli ich z ziemi ponad 3 tysiące.
– Są to głównie pociski przeciwpancerne bez zapalników. Są także pociski odłamkowe z zapalnikami. Podejrzewam, że będzie ich około 10 tysięcy. Pracę mamy zapewniona do końca przyszłego tygodnia – powiedział Radiu Olsztyn dowódca patrolu saperskiego, starszy chorąży sztabowy Wacław Maksymiak z giżyckiej jednostki.
Codziennie partia zebranych pocisków jest wywożona na poligon i detonowana przez saperów. W lasach na półwyspie Fuleda koło Giżycka zalegają tysiące niewypałów z okresu II wojny światowej. Są pozostałością po niemieckich magazynach amunicji, które nie zostały kompleksowo rozminowane. Okoliczni mieszkańcy i turyści regularnie znajdują w tamtejszych lasach pociski i granaty.