Chociaż do Świąt Bożego Narodzenia zostało jeszcze pięć tygodni, to na plantacjach choinek trwa wycinka drzew.
Jak mówią właściciele, już najwyższy czas, by przygotować je do sprzedaży.
– Najlepsza jest jodła, choć zawsze ostateczną decyzję podejmuje klient – mówi Ernest Krzeszowski, który od kilku lat zajmuje się uprawą jodeł.
– Jodła nie kłuje i nie gubi igieł, za to słabiej pachnie. Jeżeli komuś zależy na zapachu, powinien wybrać świerk, choć jest specjalna odmiana jodły balsamicznej, która ma intensywny zapach – tłumaczy.
Wycinka prowadzona jest po pierwszych przymrozkach, bo jodła wzmacnia się w ujemnych temperaturach, igły są wówczas bardziej odporne na zmiany temperatury, zwłaszcza w domu.
– Teraz ścięte drzewka przetrwają w chłodzie do świąt, ale jeżeli stałyby w ciepłym pomieszczeniu, to trzeba je nawadniać, inaczej mogą zgubić igły – przestrzega plantator.
Sadzonki w gospodarstwie Ernesta Krzeszowskiego pochodzą z Danii. To głównie jodła kaukaska.
– Ma igły ułożone do dołu, jest też odpowiednio wybarwiona, choć tego aspektu trzeba pilnować, bo jeżeli nie odpowiada jej gleba, to trzeba podawać odpowiednie minerały. Duńczycy mają kilkudziesięcioletnią tradycję w uprawie sadzonek. Pierwsze nasiona były sprowadzone z Kaukazu, z Gruzji, ale z czasem sami opracowali swoje nasiona i metody ich uprawy. Od nasionka do sadzonki uprawa trwa trzy lata, potem jest sadzona u nas na plantacji – wyjaśnia.
Klienci najczęściej poszukują drzewek o wysokości 1,8 – 2,6 metra. Do takiej wysokości drzewa rosną 6 – 9 lat. Trzymetrowa jodła potrzebuje około 10 lat od momentu posadzenia.
Pierwsze okres, kiedy drzewka są kupowane, to Mikołajki, później około 15 grudnia i w ostatnich dniach przed Wigilią.