W Kielcach rozpoczął się 29. Festiwal Form Dokumentalnych „Nurt”. Od wtorku (21 listopada) do piątku (24 listopada) widzowie mogą oglądać festiwalowe obrazy i oceniać, które reportaże zasługują na nagrodę.
Konkursowe prace są wyświetlane w KCK-u od godz. 9.00. Sale wypełnione są przede wszystkim młodzieżą szkolną, ale można spotkać też kielczan, których „Nurt” przyciąga od lat. Wśród takich osób jest pani Wanda, kielczanka, która po pierwszym pokazie wyszła poruszona.
– Obejrzałam dziś jeden film, był przepiękny. Otwiera oczy, zwłaszcza młodemu pokoleniu, jak trzeba walczyć o kolejne pokolenia, o życie. Dowiedziałam się też z reportażu, że rzeki mogą zyskać status osoby prawnej, że można o nie walczyć jak o człowieka. Jestem bardzo tym przejęta – mówiła.
Magdalena Zambrzycka, reżyserka „Ulic Arkadii”, dokumentu biorącego udział w konkursie przyznała, że nad swoim filmem pracowała cztery lata.
– Bardzo się cieszę, że to zrobiłam. Chciałam zrealizować film o młodych uchodźcach, którzy przybywali z Bliskiego Wschodu do nas, do Europy. Chyba nie będzie to zaskoczeniem, ale wstrząsnęła mną fotografia dziecka, Alana Kurdiego, który podczas przeprawy przez Morze Śródziemne, utopił się. Poczułam, że mnie to dotyka i chciałam poznać tych ludzi – mówi.
Piotr Kletowski, juror festiwalu przyznaje, że kielecki konkurs form dokumentalnych trzyma bardzo wysoki poziom, wobec czego ma duże oczekiwania względem twórców i ich prac.
– Gdyby gromadzić festiwalowe filmy i spisywać poruszaną w nich tematykę rok po roku, otrzymalibyśmy kawał historii i świadectwo zastanej rzeczywistości. Z jednej strony oglądamy filmy dotykające uniwersalnych prawd związanych ze sztuką, a z drugiej takich, które trzymają rękę na pulsie współczesnej rzeczywistości – zaznacza.
Wtorkowe pokazy zamknie prezentacja filmu w reżyserii twórcy festiwalu – Krzysztofa Miklaszewskiego pod tytułem „W naturze polskiej jest jakiś błąd…”. Film opowiada o Włodzimierzu Tetmajerze – twórcy dziś zapomnianym, który kiedyś znajdował się niemal w każdym szkolnym podręczniku. Obraz jest próbą odpowiedzi na pytanie, czy taki los spotyka wszystkich artystów i co decyduje o tym, by twórczość przetrwała w pamięci potomnych.