Parlament Europejski przyjął w środę (22 listopada) w Strasburgu rezolucję opowiadającą się za zmianą traktatów unijnych. 291 europosłów było za, 274 przeciw, a 44 wstrzymało się od głosu. 12 grudnia sprawozdanie ma trafić pod obrady rady ministrów ds. europejskich.
Propozycja wprowadza ponad 260 poprawek do najważniejszego prawa Wspólnoty. Główną zmianą jest likwidacja zasady jednomyślności w kilkudziesięciu obszarach, takich jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwo i podatki.
Patryk Jaki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że nowe propozycje traktatowe przekazują kompetencje Polski aż w 65 dziedzinach, takich jak m.in. polityka zagraniczna, obronność, energetyka czy zdrowie.
– To faktycznie pozbawia nas możliwości podejmowania decyzji w imieniu własnego narodu. Obecnie system głosowania tworzony będzie w taki sposób, że państwo o największym potencjale ludnościowym będzie miało największe preferencje. Siłą rzeczy będą to Niemcy. To z kolei będzie oznaczało, że Polacy przestaną być gospodarzami we własnym kraju, dlatego kwestia zmian traktatowych jest sprawą fundamentalną, którą warto śledzić – ocenia.
W ocenie europosła Ryszarda Legutko z Prawa i Sprawiedliwości, przyjęcie przez Parlament Europejski raportu w sprawie zmian w unijnych traktatach ma dobre i złe strony.
– Dobrą wiadomością jest to, że ten wniosek zyskał poparcie przy niewielkiej różnicy głosów. Nic na to nie wskazywało. Podczas wcześniejszych prac w komisji był on przegłosowywany bez żadnych wątpliwości, z dużym poparciem. Okazało się jednak, że nasze działania informacyjne przyczyniły się do tego, że wielu posłów zmieniło swoje stanowisko, nie chcąc narażać się swojemu elektoratowi. Złą rzeczą jest jednak to, że ten wniosek w ogóle został przyjęty. Oznacza to, iż zgodnie z zapowiedzią hiszpańskiej prezydencji, ta sprawa będzie procedowana na forum Rady Europejskiej. Tym samym proces zmian traktatów został uruchomiony i obawiam się, że nie zostanie zatrzymany. Musimy jednak działać stanowczo, ponieważ niesie to duże niebezpieczeństwa – dodaje.
Zdaniem posła Andrzeja Szejny, wiceprzewodniczącego Nowej Lewicy, Parlament Europejski dopiero inicjuje debatę o zmianach traktatów, a obecnie nie ma zagrożenia suwerenności.
– Przed nami długoletnia dyskusja, która może potrwać 3 lub 4 lata, dlatego przedwczesne, histeryczne zachowania są nieuzasadnione. Chcę jednak podkreślić, że jakiekolwiek zapisy, które będą osłabiać pozycję Polski w UE i nie byłyby zgodne z naszym interesem zostaną przez rząd odrzucone. Ponadto, na każdym etapie przyjmowania zmian traktatowych obowiązuje nie tylko zasada jednomyślności, ale również prawo polskiego parlamentu do odrzucenia w procedurze ratyfikacji zmian traktatów o funkcjonowaniu UE. Będziemy dbać o interesy Polski – dodaje. Zdaniem Andrzeja Szejny, wiele propozycji z przedstawianych w Parlamencie Europejskim jest zbyt daleko idących, natomiast niektóre są rozsądne i mają sens.
– Propozycja zmian unijnych traktatów to tak naprawdę niemiecki plan centralizacji Unii Europejskiej, ponieważ państwom członkowskim odbiera się wiele kompetencji w ponad 60 obszarach funkcjonowania – uważa z kolei poseł Krzysztof Lipiec, pełnomocnik kieleckiego okręgu Prawa i Sprawiedliwości.
– To nie oznacza nic dobrego dla Polski. Jeśli to dojdzie do skutku, Unia będzie podejmowała za państwa członkowskie decyzje w takich sprawach jak obronność, polityka zagraniczna i społeczna czy kwestie podatkowe. O tych zagadnieniach państwa powinny decydować samodzielne. Niezwykle istotne jest również to, że państwa członkowskie pozbawione zostaną prawa weta, przez co niekorzystne rozwiązania wymierzone w poszczególne kraje mogą być przyjmowane bez udziału danego kraju. My się na to nie zgadzamy – dodaje.
W myśl projektu, do kompetencji dzielonych między Wspólnotę, a państwa członkowskie przeszłyby kwestie bezpieczeństwa, obronności, zdrowia publicznego, ochrony granic, polityki zagranicznej, obrony cywilnej, przemysłu i edukacji. Natomiast kompetencjami zarezerwowanymi dla Unii byłyby sprawy środowiska i różnorodności biologicznej oraz negocjacje w sprawie zmian klimatu.
Według prezydencji hiszpańskiej, w środę w Parlamencie Europejskim uzyskano wystarczającą większość, żeby przekazać sprawę dalej Radzie Europejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent. W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych. Jego zadaniem jest praca nad traktatem, który następnie przekazuje Radzie Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje Konferencję Międzyrządową, po czym uzgodniony Traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.