Zniszczoną sakiewkę ze srebrnymi monetami z XVII wieku znaleźli poszukiwacze ze Stowarzyszenia Historycznego „Pasja”. Skarb znajdował się pod starą lipą przy kościele w Kazanowie (gm. Końskie).
Radosław Nowek ze stowarzyszenia „Pasja” mówi, że depozyt liczy 28 monet.
– Wśród nich znajdują się szelągi Krystyny Wazówny, kilka półtoraków i jedna XVI-wieczna moneta – półgrosz. Wśród szelągów jest kilka falsyfikatów, wykonanych w tamtym czasie przez fałszerzy. Ciekawostką jest to, że falsyfikaty są bardzo rzadkie i przez to ciekawsze – dodaje.
Radosław Nowek przypomina, że w Kazanowie mieścił się klasztor bernardynów, więc możliwe, że któryś z zakonników ukrył w tym miejscu monety w obawie przed grabieżą przez Szwedów.
– Były to srebrne monety, 28 takich monet w tamtym czasie było już jakimś majątkiem. Bojąc się, że Szwedzi mogą ich ograbić nawet z tej niewielkiej ilości, prawdopodobnie to ukryli. Znaleźliśmy też resztki skórzanej sakiewki, która po tylu latach się rozpadła, więc ktoś zakopał monety w sakiewce za stara lipą. Prawdą jest, że tej lipy w XVII wieku tam nie było. Drzewo rosnąc przez lata, wypychało korzeniami depozyt z monetami do góry, a my tylko je namierzyliśmy podczas poszukiwań – wyjaśnia.
Oprócz monet, znaleziono też dwie misternie wykonane kłódki ze Średniowiecza, a także medaliki, krzyżyki i inne drobne przedmioty.
Badania w Kazanowie prowadzone są od kwietnia tego roku. Stowarzyszenia posiada pozwolenia na eksplorowanie terenu wokół kościoła od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Do przebadania zostały dwie główne działki, na które poszukiwacze wrócą wiosną 2024 r.
Głównym celem są poszukiwania zaginionego sztandaru 7. Pułku Artylerii Lekkiej, którego jedna z części ma być ukryta w miejscach walk z Niemcami w czasie II wojny światowej, które prowadzono m.in. w Kazanowie w gminie Końskie. Poszukiwania sztandaru rozpoczęły się w latach 90. XX w. Pasjonaci historii prowadzili przeszukiwanie pod Lelowem. Jak informuje Radosław Nowek, w pewnym momencie zaczęto poddawać w wątpliwość czy sztandar przetrwał. Przełom przyniosły znaleziska sprzed trzech lat pod Lelowem, gdzie toczyły się walki tej jednostki.
– Koledzy z częstochowskiego stowarzyszenia poszukiwawczego znaleźli tam 7 z czternastu srebrnych gwoździ umieszczanych pierwotnie na drzewcu sztandaru. To potwierdziło historię przekazywaną ustnie, że sztandar podzielono na 2 lub 4 części i drzewce ukryto pod Lelowem, a resztę wywieziono – mówi Radosław Nowek.
Kolejnym przełomem było dotarcie przez historyków do spisanych wspomnień kombatanta sierżanta Augustyna Oleandra (ps. „Lis” i „Szajbus”), które mówiły o ukryciu fragmentu sztandaru w miejscu bitwy, czyli pod Kazanowem.
– Jeden z jego podkomendnych, Władysław Kowalczyk ps. Biedny i Zagłoba, w czasie okupacji będąc ciężko ranny (przeżył wojnę, zmarł w Australii w 1963 r.) przekazał mu informację, że uczestniczył wspólnie z nieznanym kanonierem z 7 PAL oraz księdzem Wolskim w ukrywaniu sztandaru. Zwinięto go i ukryto w mosiężnej łusce artyleryjskiej w skrytce za ołtarzem w kościele – dodaje Radosław Nowek.
Jednak po bitwie pod Kazanowem 7 września 1939 roku Niemcy przeszukiwali wioskę, szukali broni i wyposażenia wojskowego, które często padało łupem miejscowych chłopów. Ludziom wszystko się przydawało, od butów po skórzane pasy i elementy wyposażenia wojskowego. Niektórzy gromadzili też broń i amunicję. Należy pamiętać, że wieś praktycznie spłonęła, a ludność schroniła się na terenie klasztoru i kościoła. Ksiądz proboszcz bojąc się przeszukania, zdecydował o przeniesieniu łuski ze sztandarem do sadu.
7. Pułk Artylerii Lekkiej brał udział w 1919 roku w wojnie polsko-bolszewickiej o niepodległość Polski i miał długą tradycję wolnościową.
Treść oświadczenia sierżanta Augustyna Oleandra o ukryciu sztandaru:
„Ja Augustyn Olender oświadczam, że w październiku 1943 r, otrzymałem informację od plut. Kowalczyk Władysław ps.”Biedny” i „”Zagłoba”, o ukryciu jednej z części sztandaru pułku 7 PAL w kościele pod Końskimi. Kowalczyk trafił do boju z grupą artylerzystów z rozbitej 7 Dywizji Piechoty pod Końskie. Po rozbiciu baterii i rozkazie wymarszu na wschód od Końskich, Kowalczyk i nieznany mi z nazwiska kanonier, ukryli połę sztandaru w kościele w Kazanowie. Plutonowy Władysław Kowalczyk przekazał mnie tę informację na melinie, gdzie przebywał ciężko ranny, myśląc, że nie wyżyje. Kowalczyk został ranny w bitwie k/Zochcina. Nikomu dotąd nie mówiłem o tej sprawie. Oświadczenie spisuję przy świadkach: Marianie Świderskim i Józefie Piwniku „Topola” dn.26.09.1991 Starachowice.”