Gdyby nie zaangażowanie tak wielu osób, ten obraz by nie powstał – tak zgodnie mówili twórcy filmu dokumentalnego „Człowiek wsi. Pasja i siła”. Produkcja opowiadająca o działaczu społecznym z ziemi buskiej miała premierę w niedzielę (10 grudnia) w kinie Moskwa w Kielcach.
Pomysłodawcą filmu był Michał Kopeć – muzyk, instruktor Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom” w Ciekotach. Jak tłumaczył – bohater obrazu, Władysław Pokusa, to dziś postać zapomniana, a warto pamiętać o tym, co zrobił dla innych.
– Urodził się w miejscowości Oblekoń – to jest ostatnia wioska w województwie świętokrzyskim. Bardzo ciężko było mu zdobywać edukację, bo to były czasy przedwojenne, a chciał się kształcić. Po latach swój majątek przeznaczył na wspieranie edukacji młodzieży wiejskiej. Ja byłem trzykrotnym stypendystą jego fundacji – wyjaśnił.
560 stypendystów z całej Polski
Obraz opowiada o losach Władysława Pokusy i założonej przez niego Fundacji Wspierania Edukacji Młodzieży Wiejskiej w Krakowie, na której czele stoi Stefan Rachwalski, prywatnie cioteczny brat fundatora. Prezes przyznał, że film sprawił mu radość.
– Cieszę się, bo byłem propagatorem, wdrożyłem myśl Pokusy, który wywodził się ze środowiska wiejskiego, młodzieży wiejskiej i chciał jej pomóc, co zresztą robił czynnie przez całe swoje życie. Mam w dorobku 560 stypendystów naukowych z całej Polski – mówił.
W filmie o Władysławie Pokusie opowiada prof. Romuald Turkowski, współautor książki „Pokusowe ziarno”. Historyk kreśli również obraz sytuacji Polaków żyjących w pierwszych dekadach XX wieku, na które przypada okres dziecięcy i młodość bohatera. Komentarz badacza jest opatrzony fabularyzowanymi obrazami, w których w tytułową postać wcielają się kolejno trzy osoby: Krzyś Stachera, jego starszy brat – Grześ i Michał Kopeć.
Krzyś mówił, że praca nie była łatwa.
– Było tak, że 5, 6 czy nawet 7 razy musieliśmy powtarzać scenę, bo czasami coś nie wychodziło, albo żeby była pewność, że wszystko wyszło jak należy. Była też taka scena, że musieliśmy pisać piórami i zrobiłem lekkiego kleksa, ale fajnie było – relacjonował. Przyznał, że przy okazji dowiedział się, jak przed wiekiem wyglądała sytuacja jego rówieśników.
– Na pewno było ciężej niż teraz, bo teraz jeśli czegoś nie masz, pójdziesz do sklepu. Wtedy było trudniej, mało osób było stać na szkołę, dzieciom było trudniej się uczyć – opisywał.
Duże tempo prac
Krzyś Stachera, jak wyjaśnił, grał Władysława Pokusę, gdy miał 13 lat, i zmienił się z chuligana, w dziecko, które się chciało uczyć, rozwijać, zdobyć edukację, ale też pomagać innym. Młody aktor przyznał, że praca w filmie była jego marzeniem.
– Dużo było przygotowań, właściwie co scenę musieliśmy coś zmieniać w kostiumach, było też wiele powtórzeń scen, żeby mieć pewność, że nie będzie żadnego błędu, że scena dobrze wyjdzie. Musieliśmy być bardzo spontaniczni. Teraz mniej się stresuję, jeśli myślę o zagraniu przed kamerą, a zawsze to było moje marzenie, i cieszę się, że się spełniło – stwierdził.
Michał Kopeć przyznał, że tempo pracy było duże. Żartował, że to był jego pierwszy film pełnometrażowy i, na szczęście, wielu rzeczy jeszcze nie wiedział.
– Na bieżąco uczyłem się wszystkiego, jak się robi film. Gdybym to wszystko wiedział, na pewno lepiej bym się przygotował, i pewnie trwałoby to dłużej. Dlatego czasami lepiej nie wiedzieć, co nas czeka, to się to po prostu robi – śmiał się. – Operator Mateusz Śliwa, który odpowiada za zdjęcia, powiedział, że jak żyje, nie zrobił jeszcze nigdy, z nikim, filmu w 10 dni, bo tak naprawdę udało nam się to wszystko tak logistycznie skondensować. Zdjęcia były na terenie gminy Masłów, ale i w Krakowie, Warszawie, Busku-Zdroju, Oblekoniu w gminie Pacanów. Czas był bardzo intensywnie wypełniony.
Niesamowita przygoda
Ale, jak przyznaje twórca filmu, tempo prac sprawiło, że było też wiele obaw.
– Dużo było stresu, bo w całe przedsięwzięcie było zaangażowanych naprawdę wiele osób, były też jakieś obsuwy, ale na szczęście jakoś się udało. Na tym dużym ekranie świetnie to wygląda, piękne zdjęcia, akcja, narracja – bardzo ciekawie, płynnie się to opowiada, szybko się to ogląda. To jest nasz wspólny sukces: kół gospodyń wiejskich, gminy Masłów – podkreślił.
Premierowy film, to efekt realizacji projektu „Warsztaty filmowe, połączone z produkcją pełnometrażowego filmu dokumentalnego”, na które dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pozyskało Koło Gospodyń Wiejskich Brzezinianki. Reprezentująca je Bożena Januchta, nie kryła satysfakcji, że obraz powstał. Ona także w nim uczestniczyła.
– Udostępniliśmy nasze pole do zdjęć. To była wielka przygoda, kiedy u nas na podwórku, na polu byli wszyscy. Przebieranie się, malowanie, chodzenie boso po ściernisku – to była piękna przygoda dla nas, dziewczyn z zespołu i angażowanie naszych dzieci, wnuków. Niesamowita przygoda, którą zapamiętamy do końca życia – zaznaczyła.
„Wspólnota na tym polega, że pracujemy i cieszymy się razem”
– Gdyby nie fantastyczny temat i świetny zespół ludzi, to byśmy tego filmu nie zrobili – powiedziała Joanna Biskup-Brykczyńska, która odpowiadała m.in. za kostiumy, czy charakteryzację. Między innymi – ponieważ każdy członek ekipy filmowej miał wiele zadań do wykonania.
Na premierze w kinie Moskwa nie mogło zabraknąć wójta Masłowa, Tomasza Lato. On również zwracał uwagę na ogromne zaangażowanie mieszkańców gminy, ponieważ ponad 100 osób wzięło udział nie tylko w samych zdjęciach, ale też innych pracach na planie.
– To wielkie wydarzenie, które jednoczy i dziewczyny i mężczyzn z kół, z zespołów, ale i nauczycieli, strażaków OSP, ludzi pracujących na etatach technicznych, a wszystko to dzięki „Szklanemu Domowi”, a przede wszystkim Michałowi Kopciowi, który jest bardzo aktywny w działaniach artystycznych. Wspólnota na tym polega, że pracujemy i cieszymy się razem, ale do tego też potrzebni są ludzie, którzy potrafią jednoczyć innych, którzy potrafią ich zachęcać. Te pierwsze teledyski, film „Antek” pokazały, że można. A teraz robimy krok dalej. Niezmiernie się cieszę, i dziękuję tym wszystkim, którym się chciało, bo to ich wielki sukces – podkreślił.
Po pierwszej publicznej prezentacji film zostanie poddany korekcie, a potem pokazany w Busku-Zdroju, Pacanowie czy też Końskich. Marzeniem twórców jest, by trafił na ogólnopolską antenę telewizyjną.