Kieleccy radni, po raz kolejny sprzeciwili się podniesieniu stawek podatku od nieruchomości. Projekt uchwały został odrzucony. Decyzja zapadła podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta Kielce (środa, 13 grudnia).
W obradach wzięło udział zaledwie 14 z 25 radnych. Głos „za” oddały cztery osoby: cały klub Projekt Wspólne Kielce oraz radna Lewicy – Bożena Sieczka. Przeciw było dziewięcioro radnych, czyli wszyscy obecni na sali obrad radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Od głosu wstrzymał się Dariusz Kisiel – radny niezrzeszony.
W głosowaniu nie brało udziału 11 radnych, czyli bojkotujący dzisiejszą sesję klub Koalicji Obywatelskiej, a także wszyscy członkowie klubu Bezpartyjni i Niezależni oraz Monika Słoniewska z PiS i Joanna Winiarska – radna niezrzeszona.
Prezydent Bogdan Wenta nie chciał komentować wyniku głosowania w sprawie podwyżek podatków. Stwierdził jedynie, że decyzja radnych wpłynie na bezpieczeństwo finansowe oraz funkcjonowanie Kielc w najbliższej przyszłości.
Anna Kibortt, wiceprzewodnicząca rady miasta oraz szefowa klubu Projekt Wspólne Kielce nie kryje rozczarowania decyzją większości rajców.
– Czym mamy dysponować w przyszłym roku, skoro jesteśmy pozbawieni pozyskiwania dodatkowych pieniędzy? Część rady sprzeciwia się emisji obligacji. Nie można też sprzedawać miejskich gruntów, a jak już jest zgoda to najlepiej się z niej wycofać z powodu protestów mieszkańców miasta. Nie da się także podnosić podatków lokalnych. Nie wiem skąd mamy brać pieniądze na funkcjonowanie naszego samorządu – komentuje.
Anna Kibortt jest przekonana, że część radnych w trakcie głosowań kieruje się populizmem podszytym politycznymi pobudkami.
– Niestety po raz kolejny z żalem muszę powiedzieć, że nie wierzę w to, by wiedza z zakresu ekonomii i dobro miasta przyświecały tym decyzjom – dodaje.
Jarosław Karyś, przewodniczący rady miasta oraz szef klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że wynik głosowania nie powinien być zaskoczeniem dla włodarza Kielc. Jego zdaniem, bardziej zaskakująca jest postawa klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy postanowili zbojkotować sesję nadzwyczajną.
– Jest to uciekanie od odpowiedzialności. Obowiązkiem radnych jest udział w głosowaniach. Można być za podatkami lub przeciw. W tym przypadku radni KO, podobnie jak członkowie klubu Bezpartyjni i Niezależni nie wzięli udziału w posiedzeniu. Nie ukrywam też, że nieco zdziwiła mnie próba przegłosowania w ostatniej chwili uchwały w sprawie emisji obligacji. Można było to zrobić tydzień wcześniej bez większego problemu. Przyznam, że moim zdaniem ta uchwała powinna być podjęta. Jednak nic się nie stało, ponieważ w tym tygodniu czeka nas jeszcze sesja budżetowa – ocenia.
Tuż przed rozpoczęciem sesji, prezydent chciał bowiem wprowadzenia do porządku obrad projektu uchwały dotyczącej emisji kolejnych obligacji komunalnych o wartości 15 mln zł. Uchwała nie została jednak zarekomendowana radnym. Wynika to z faktu, że porządek posiedzenia może być zmieniony jedynie po osiągnięciu bezwzględnej większości, czyli 13 głosów. Tymczasem na 13 obecnych w tamtej chwili na sali obrad radnych, przeciw zmianom w porządku obrad zagłosował Marcin Stępniewski z klubu PiS.
Jarosław Karyś przyznaje, że nie do końca rozumie sprzeciw radnego Marcina Stępniewskiego.
– Od początku nasz klub komunikował swoje stanowisko w kwestii wyższych podatków. Z kolei uchwała w sprawie obligacji ma wymiar bardziej techniczny. Sytuacja Kielc nie jest łatwa. Nic samo na lepsze się nie zmieni. Krytykujemy wszystkie złe decyzje Bogdana Wenty, jednak nie jest tak, by każdy jego pomysł był pozbawiony sensu. Jeśli mamy w budżecie deficyt to musimy reagować. Działamy w imieniu kielczan i nie możemy dopuścić do paraliżu funkcjonowania miasta – stwierdza.
Przypomnijmy, że temat podatków poruszono już podczas listopadowej oraz grudniowej sesji. Za pierwszym razem radni, po długiej dyskusji, nie wyrazili w większości zgody na podwyższenie danin. Z kolei podczas grudniowej sesji uchwała została zdjęta z porządku na chwilę przed rozpoczęciem obrad. W obu przypadkach ratusz forsował pomysł podniesienia podatków o 15 proc. To miało zagwarantować w 2024 roku dodatkowe wpływy na poziomie 16,5 mln zł.
Zmodyfikowana uchwała, którą odrzucono, zakładała wzrost podatku od nieruchomości o 15 proc. dla lokali mieszkalnych oraz o 13 proc w przypadku nieruchomości związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Według prognoz rausza miało to pozwolić w 2024 roku na uzyskanie dodatkowych wpływów do budżetu miasta w kwocie 14,5 mln zł.