Mieszkańcy tej miejscowości przez ponad 400 lat czynili starania o odbudowę swojego kościoła. Nie spodziewali się, że z tego powodu zawitają do nich funkcjonariusze MO i SB.
Parafia w Lubczy koło Wodzisławia, w powiecie jędrzejowskim, została utworzona w XIV w. Istniał tam drewniany kościół pod wezwaniem św. Małgorzaty. Późniejsza dokumentacja podaje jednak, że patronem kościoła była święta Agnieszka. Niezależnie od tego w 1554 r. bracia Spinkowie, właściciele Lubczy oddają kościół w ręce kalwinów – wówczas zostaje on sprofanowany i zburzony.
Mieszkańcy pamiętali jednak o swojej świątyni i na miejscu dawnego kościoła ustawili krzyż. Mijały lata, mijały stulecia, a nowej świątyni nie było. Stawiano tylko nowe krzyże symbolizujące pragnienie mieszkańców.
Starania o reaktywowanie parafii zostały uwieńczone sukcesem w 1951 r., gdy zbudowano w Lubczy murowaną kaplicę. Mylą się jednak wszyscy, którzy myślą, że od tej pory wszystko poszło sprawnie.
Nad budową i wyposażeniem świątyni „czuwali” funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, a zapewne także komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Funkcjonariusze chcieli zabrać np. dwójce mieszkańców ornat i obraz kupione w Częstochowie jako wyposażenie kaplicy. Janina Sowa i Stefan Bochenek, którzy pojechali po zakupy, zostali w porę ostrzeżeni. Obraz ukryto u jednego z mieszkańców Lubczy, zaś ornat schowano w ulu w gospodarstwie Bolesława Kobiorskiego. Gdy zagrożenie ucichło, obraz przeniesiono (4 października1963 r.) do przystrojonej kaplicy.
Więcej o historii Lubczy – w najnowszym odcinku słuchowiska pt.: „Wyprawa w nieznane”.