Jak przed dziesięcioleciami wyglądały wigilie: chłopska, mieszczańska i dworska? Między innymi tego można się dowiedzieć z nowej wystawy w Dworku Laszczyków w Kielcach, zatytułowanej „Do Betlejem krokiem żwawym – Boże Narodzenie w sztuce ludowej”.
Wystawa jest opowieścią o tym, jak dawniej przygotowywano się do świąt Bożego Narodzenia i jak je obchodzono. Twórcy ekspozycji zaaranżowali trzy stoły wigilijne: wiejski, mieszczański i dworski. Ścieżkę zwiedzania otwiera stół chłopski – mówi Damian Kozłowski, etnograf z Muzeum Wsi Kieleckiej.
– Najbiedniejszy jeśli chodzi o anturaż, natomiast jeśli chodzi o symbolikę, chyba najbardziej bogaty. Na pierwszym planie mamy chleb żytni, a na nim położony nóż i opłatek. Taka konfiguracja nie jest przypadkowa, ponieważ w Wigilię pozostawiano tak nóż, który leżał do Nowego Roku i wtedy sprawdzano, czy nóż zardzewiał. Jeśli zardzewiał od strony chleba, w następnym roku miał być nieurodzaj żyta, natomiast jeśli zardzewiał od strony opłatka, to zapowiadało nieurodzaj pszenicy w kolejnym roku – wyjaśnia.
Jeszcze w XIX wieku w chłopskiej chacie stół w ogóle był rzadkością. I, jak zaznacza etnograf, nawet wieczerzy wigilijnej przy nim nie spożywano.
– Tylko spożywano ją na ławie. Stół był zarezerwowany na święty kącik, gdzie stała figurka Maryi, krzyż, czy podobizny świętych, natomiast wieczerzę spożywano na ławie. My mamy już mały, filigranowy stolik, na którym jest kilka tradycyjnych potraw – wskazuje.
Oczywiście na stole nie mogło zabraknąć siana, zaś pod stołem znajdowała się słoma oraz radło, ostrze kosy i sierp. Dodatkowo, stół mógł być związany sznurkiem lub nawet łańcuchem. Każdy z tych elementów miał symboliczne znaczenie, bowiem tego dnia można było zaklinać rzeczywistość, ale też przepowiadać, jaki będzie zbliżający się rok.
Zupełnie inaczej prezentował się stół u ziemiaństwa. Aby się o tym przekonać, trzeba zajrzeć do ostatniego pomieszczenia, wieńczącego wystawę. Obok siebie stanęły stół dworski i mieszczański. Damian Kozłowski zwraca uwagę na bogaty wystój wnętrz.
– Na ścianach pojawiają się także świeckie obrazy. W chałupie chłopskiej mamy najwięcej obrazów chrześcijańskich. Mamy bardzo piękną zastawę, kryształy. Także o wiele bogatsza była kolacja. Oczywiście jest opłatek, ale on nie znajduje się na chlebie, tylko na akcencie z siana. Siano nie jest położone pod obrusem, tylko leży na wierzchu – wskazuje.
W pokoju dworskim stoi duża choinka. Jak mówi Damian Kozłowski, ten element zagościł w Polsce bardzo późno, bo dopiero w XIX wieku.
– Najpierw pojawiła się w dworach szlacheckich i domach mieszczańskich, później trafiła do chałup bogatych chłopów, a dopiero później rozpowszechniła się na cały kraj. W chałupach chłopskich pojawiła się dopiero w okresie międzywojennym, ale w wielu miejscach nie było jej jeszcze po II wojnie światowej – mówi.
W chłopskiej chacie łatwiej można było spotkać tzw. podłaźniczkę, czyli wierzchołek choinki, odwrócony do góry nogami i ozdobiony lub pająka, wykonanego ze słomy i papieru.
Zwiedzając wystawę można też poznać tradycje i świętych związanych z adwentem, a jak zauważa Damian Kozłowski, kiedyś ten czas oczekiwania i przygotowania trwał dłużej niż dzisiaj.
– Wcześniej trwał tyle, co Wielki Post poprzedzający Wielkanoc, czyli 40 dni. Zaczynał się już po 11 listopada, więc po święcie świętego Marcina – tłumaczy.
Ekspozycję dopełniają prace znakomitych świętokrzyskich artystów. Można zobaczyć w jaki sposób Boże Narodzenie pokazywali: Eugeniusz Brożek, Grzegorz Król, Bogdan Gębski, Antoni Baran, Tadeusz Żak, Andrzej Kozłowski, Marian Brzeziński, Henryk Cichocki, Marian Porada czy Zdzisław Purchała. Damian Kozłowski zawraca uwagę, że dominują szopki.
– Są to rzeźby drewniane, wolno stojące, ale też płaskorzeźby, obrazy na szkle i na płótnie. Szopka – osoby w niej występujące, budynki często przypomniały te z otoczenia twórcy ludowego. Często twarze Jezusa, Maryi, Trzech Króli były podobne do twarzy sąsiadów, a budynek to nie zawsze była drewniana stajenka, lub grota, ale często przypomniał chałupę. Niektóre szopki są przedstawione wręcz w humorystyczny sposób – zaznacza.
Na wystawie znalazło się prawie 300 eksponatów. Pochodzą ze zbiorów własnych Muzeum Wsi Kieleckiej oraz z zasobów Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach.
Ekspozycję będzie można oglądać do 4 lutego 2024 roku.