Tradycją jest, że do wigilijnej kolacji zasiadamy po zobaczeniu pierwszej gwiazdki na niebie. Tu pojawia się problem, zwłaszcza jeżeli niebo jest zachmurzone. Gdzie i o której godzinie wypatrywać pierwszej gwiazdki?
Marcin Drabik z Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach mówi, że nie jest to takie proste do określenia. W ubiegłym roku za symboliczną pierwszą gwiazdkę można było uznać Wenus. W tym roku też będzie to planeta.
– Królem na niebie jest Jowisz, bo Jowisz w listopadzie był w opozycji, to znaczy był najbliżej nas. Teraz już się trochę oddalił, ale i tak świeci najjaśniej w porównaniu z innymi planetami i gwiazdami – mówi Marcin Drabik.
Jowisz będzie widoczny na wschodnim niebie. W przypadku, kiedy akurat ten fragment firmamentu będzie zachmurzony, to najjaśniejszy na niebie będzie Saturn, którego znajdziemy po stronie zachodniej. Marcin Drabik mówi, że trzecią opcją przeznaczoną dla tradycjonalistów jest poszukanie prawdziwej pierwszej gwiazdy.
– Pewnie bez problemu znajdziemy Wegę. Będzie ona nad horyzontem, żeby ją zobaczyć trzeba będzie wysoko podnieść głowę. Zarówno Jowisz jak i Saturn znajdować się będą bliżej horyzontu, więc nie pomylimy ich z Wegą – mówi fizyk.
24 grudnia Słońce zajdzie o godz. 15.55. Marcin Drabik radzi, żeby poczekać do godz. 16.30, wtedy na pewno zobaczymy pierwszą gwiazdkę. Oczywiście, o ile niebo nie będzie zachmurzone.