Rodzina łosi zamieszkująca starachowickie lasy ostatnio widziana była w okolicach ulicy Iłżeckiej. Tam udało się ją sfotografować jednemu z lokalnych przyrodników. Stado liczy 10-12 osobników.
Jak mówi przyrodnik Jacek Major, obecnie w lasach można znaleźć zrzut poroża, choć jak podkreśla nie jest to łatwa sztuka.
– Liczba łosi jest rotacyjna, bo łoś to wielki wędrownik. Mamy w naszych okolicach kawałek takiego lasu na południowy wschód, gdzie łosie regularnie się pojawiają. Rodzina ta żyje w lasach starachowickich, a wyjątkowe zdjęcia zrobił mój kolega Jakub Dudek – mówi.
Łosie regularnie jesienią wracają do lasu przy ulicy Iłżeckiej w Starachowicach (okolice Lubieni) i zostają u nas do marca – opowiada fotograf Jakub Dudek.
– W tym roku największe stado, które udało mi się spotkać liczyło 8 osobników. Rozpoznaję już jednego byka, który ma charakterystyczne łopaty, czyli rogi. Pierwsze zdjęcie, jakie zrobiłem łosiowi, jest z 2019 roku i od tamtej pory już regularnie je spotykam – mówi.
Łoś jest jednym z największych przedstawicieli jeleniowatych, może ważyć nawet pół tony. Mimo takiego ciężaru może bezpiecznie poruszać się po bagnach i mokradłach, które stanowią jego naturalne środowisko życia – nie zapada się dzięki szerokim racicom. Łoś świetnie pływa, a nawet nurkuje. Może przebywać pod wodą nawet jedną minutę. Na głowie samca wyrasta poroże, które u polskiego łosia rzadko przyjmuje kształt łopat.