Dzieci często otrzymują w prezencie pluszowego misia na święta. Jednak pluszak, który znalazł się w kolekcji Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach był nie tylko przytulanką, ale też najprawdopodobniej skrytką do przemytu czcionek w okresie wojennej okupacji.
Przemysław Krystian z Muzeum Zabawek i Zabawy informuje, że misia można znaleźć na wystawie „Miasto Zabawek”, a poznać go można po charakterystycznym szwie na brzuszku, który jest początkiem całej historii.
– Mis trafił do muzeum od darczyńcy, który wspominał, że otrzymał go przed II wojną światową. Jego pamięć sięgała tylko tego, że w tamtych czasach towarzyszył mu w podróżach – mówi.
Miś jest niewielki, mierzy około 30 centymetrów wysokości i był wypełniony trocinami lub innym twardym materiałem. Jednak kiedy trafił do muzeum zdecydowano się na konserwację i uzupełnienie brzucha zabawki, który wydawał się lekko zapadnięty.
W środku konserwator znalazł dwie metalowe czcionki służące do odbijania liter z polskim znakiem „ó” i cyfrą „5”. Dla pracowników było dużą zagadką dlaczego takie rzeczy znalazły się w środku misia, dlatego skontaktowali się z darczyńcą.
– Właściciel pamiętał tylko, że jego mama coś z misiem robiła w czasie wojny, coś mu w środku zaszywała. Dla nas to powód by snuć pewne domysły. Misiek mógł służyć do ukrywania pewnych rzeczy i przewożenia podczas podróży – tłumaczy.
Jak dodaje, czcionki mogły być używane do produkcji polskiej podziemnej prasy lub do tworzenia i podrabiania dokumentów. Przemysław Krystian zastrzega jednak, że to tylko domysły, a zagadka misia czeka na rozwikłanie.