– Nie godzę się z treściami artykułowanymi do mediów przez opozycję w sejmiku, ponieważ są one kłamliwe i stawiają spółkę Uzdrowisko Busko-Zdrój w złym świetle. Tymczasem sytuacja w spółce jest najlepsza od wielu lat – podkreślał marszałek Andrzej Bętkowski, na konferencji prasowej poświęconej sytuacji w Uzdrowisku Busko-Zdrój.
Konferencja została zwołana przed nadzwyczajną sesją sejmiku, w odpowiedzi na wypowiedzi niektórych radnych z PSL, którzy zarzucają, że sytuacja kadrowa w spółce jest niejasna, nie są realizowane wszystkie projekty zawarte w strategii i ogólniej – że uzdrowisko nie rozwija się na tyle, by tworzyć silną konkurencję w otoczeniu.
Marszałek Andrzej Bętkowski zaznacza, że w uzdrowisku pracuje ponad 700 osób, które wyszły naprzeciw trudnościom, jakie stworzyła pandemia koronawirusa i związane z tym ograniczenia. Mówił, że komentarze opozycji krzywdzą załogę.
– Jako wieloletni samorządowiec uważam, że takie działanie przynosi szkodę spółce i chcę w imieniu całego zarządu zaprotestować przeciwko przedstawianiu sytuacji w uzdrowisku jako fatalnej, ponieważ taka nie jest. Wręcz przeciwnie, spółka osiągnie w tym roku chyba najlepszy wynik finansowy w historii – podkreślał.
Prezes spółki Stanisław Grzesiak mówił o kondycji finansowej spółki oraz sytuacji kadrowej. – W tej chwili za 11 miesięcy zanotowaliśmy zysk netto w wysokości powyżej 17 mln zł, w ciągu ostatniego roku wynagrodzenia pracowników wzrosły o tysiąc złotych brutto. Na koniec roku zatrudnialiśmy 735 osób, więc wbrew temu, co się mówi, nie było radykalnych zwolnień, zatrudnienie o kilka osób wręcz wzrosło – podkreślał.
Prezes powiedział, że pieniędzy przekazanych przez samorząd w uzdrowisku się „nie przejada”. Zgodnie ze strategią rozwoju spółki na kolejne lata, w tym roku ma zakończyć się budowa nowoczesnego zakładu produkcji „Buskowianki” w miejscowości Wełecz. Lada moment mają ruszyć prace budowlane związane z tą inwestycją. Ponadto spółka planuje w najbliższym czasie uruchomić stacjonarnego robota rehabilitacyjnego kończyn dolnych, który pomoże w dochodzeniu do zdrowia pacjentom neurologicznym, którzy stracili umiejętność chodzenia.
Artur Durda, dyrektor pionu lecznictwa podsumował ostatnie lata działalności spółki pod kątem realizacji kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale też poszerzeniu oferty uzdrowiskowej i medycznej, kierowanej do pacjentów i kuracjuszy.
– Ze względu na dobre opinie i duże zainteresowanie, bardzo szybko wykonaliśmy pierwsze umowy na rehabilitację ogólnoustrojową, dlatego mieliśmy zwiększoną liczbę umów – w połowie roku otrzymaliśmy kolejną transzę dofinansowania z NFZ. Zwiększyliśmy też przyjęcia na rehabilitację neurologiczną i kardiologiczną – wymieniał.
Nadwykonania odnotowano także w ortopedii dziecięcej oraz dla dorosłych. W ostatnich latach udało się także rozwinąć między innymi rehabilitację neurologiczną – w tej chwili spółka prowadzi oddział 40-łóżkowy, który ma potencjał rozwoju do 60 łóżek. Pomoc znajdują tu pacjenci w ciężkich stanach – połowa z nich nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji.
Dyrektor przeciwstawił się także komentarzom o tym, że Uzdrowisko nie jest wystarczająco konkurencyjne w stosunku do sąsiednich obiektów.
– Mnie nauczono dobrej konkurencji, która polega na wspieraniu się, także z innymi obiektami nienależącymi do spółki, dla dobra pacjenta, co też czynimy. Spółka to nie tylko leczenie sanatoryjne i uzdrowiskowe, lecz także specjalistyczne. W wielu gałęziach nie konkurujemy, bo nikt w najbliższym otoczeniu nie oferuje takich samych zabiegów, czy leczenia. Gdy inne ośrodki potrzebują konkretnej pomocy, to my jesteśmy otwarci, podobnie działa to w druga stronę. Mamy się uzupełniać dla dobra pacjentów – mówił.
Omówieniu sytuacji spółki i strategii jej rozwoju poświęcona ma być najbliższa nadzwyczajna sesja sejmiku, która odbędzie się 15 stycznia w sanatorium Marconi.