Kolędowanie – dawny obrzęd ludowy praktykowany w Nowym Roku przetrwał w wielu miejscach Polski do dziś. Grupy kolędników odwiedzają poszczególne gospodarstwa z życzeniami pomyślności, za co otrzymują od gospodarzy dary i drobne datki.
Magdalena Głąb, historyk sztuki z Pałacu Wielopolskich w Częstocicach mówi, że niegdyś powszechnie wierzono w skuteczność kolędniczych przepowiedni.
– To przede wszystkim były życzenia dla gospodarzy. Jednak kiedy gospodarz nie był zbyt hojny, to istniało ryzyko, że przepowiednie się nie spełnią. Dużą rolę pełnił czas, kiedy kolędowano. Wierzono, że gdy dzień jest najkrótszy to wypowiadane życzenia mają największą moc – mówi historyczka.
Kolędowanie przed wiekami przypominało nieco dzisiejsze spektakle grozy. Uczestnicy zakładali maskę diabła albo kostium śmierci. Magdalena Głąb mówi, że w naszym regionie pojawiały się lokalne akcenty.
– Dość popularne w naszych grupach kolędniczych były czarownice. Wśród kolędników nie było kobiet, to znaczy, że w rolę czarownic musiał się wcielić mężczyzna – tłumaczy Magdalena Głąb.
Kolędy praktykowane były na terenach wiejskich stąd też życzenia często dotyczyły plonów, od których zależało pomyślne życie mieszkańców.