Krwiodawcy narzekają na jakość czekolad, które otrzymują po oddaniu krwi.
Wysyłali je nawet do Ministerstwa Zdrowia. Urzędnicy kupują właśnie kolejne miliony czekolad, przypuszczalnie jeszcze gorszych – pisze wtorkowa „Gazeta Wyborcza”.
Jak pisze gazeta, dawniej problem czekolad jednak nie istniał. Regionalne centra krwiodawstwa kupowały na własną rękę pakiety słodyczy, w których były też batoniki albo soczki, na ogół dobrej jakości. „Od wielu lat zastępuje je jednak w tym Narodowe Centrum Krwi (NCK). Za pośrednictwem Zakładu Zamówień Publicznych przy Ministrze Zdrowia organizuje jeden centralny przetarg i kupuje najtańsze czekolady” – czytamy.
Według „GW” kupowane przez NCK czekolady nawet bez szkodliwych substancji znacznej części konsumentów nie smakują.
„Dwa lata temu kilku zdenerwowanych jakością czekolad krwiodawców wysłało je do ministerstwa. Dostali je z powrotem kurierem” – czytamy.
Gazeta podaje, że urzędnicy kupują kolejne miliony czekolad, przypuszczalnie jeszcze gorszych, bo ceny kakao poszybowały w górę.