Rolnicy w całym kraju protestują przeciwko się nadmiernemu i niekontrolowanemu importowi produktów rolnych z krajów pozaunijnych oraz zapisom Zielonego Ładu.
W Opatowie protest rozpoczął się o godz. 8.00, rolnicy w ciągnikach i innych maszynach rolniczych jeżdżą ulicami miasta i krajową „dziewiątką”, spowalniając ruch.
Andrzej Bugajski, który prowadzi gospodarstwo w gminie Ćmielów wyjaśnia, że wśród najważniejszych postulatów jest zmiana unijnej polityki rolnej.
– Jeżeli mamy konkurować z rolnictwem spoza UE musimy zrewidować wspólną politykę rolną. Obecnie ograniczenie produkcji roślinnej i zwierzęcej może się skończyć katastrofą dla nas. Komisja Europejska wpuszcza na nasz rynek, bez kontroli i ceł produkty z Ukrainy, ale także z Kanady czy Australii, gdzie obowiązują inne normy w zakresie uprawy. Mamy wiele ograniczeń w produkcji, a nie ma idących za tym rekompensat. Co więcej nadal sprowadzone są produkty z Rosji. Ja chciałem sprzedać grykę, w oficjalnych ofertach były trzy z Tatarstanu, a cena gryki spadła o połowę w ciągu kilku miesięcy – mówi.
Z kolei Krzysztof Skóra z gminy Ożarów zwraca uwagę na to, że w ramach Zielonego Ładu trzeba ugorować 4 proc. ziemi. – Do tego, aby brać dopłaty, trzeba na 20 proc. gospodarstwa zasiać rośliny strączkowe, a ja pytam – komu w tym kraju są potrzebne rośliny strączkowe w takiej ilości? Ja w ubiegłym roku obsiałem 15 hektarów soją, wtedy kosztowała 2,6 tys. zł za tonę. Jak tylko Polacy zasiali w dużej ilości soję, jej cena spadła do 1,7 tys. – skarży się rolnik.
Karol Trojanowski, w powiecie opatowskim prowadzi gospodarstwo o powierzchni 90 hektarów. Podkreśla, że polityka unijna nakładająca obowiązki znacznie ogranicza możliwości prowadzenia gospodarstwa. – Ja mam ugorować 4 proc. bardzo dobrej gleby, ziemia będzie leżała odłogiem, nie przyniesie mi żadnego zysku. Unia ustala też, że 60 proc. upraw muszę mieć ozimych, resztę też mi narzuca w zakresie zasiewów. Spada wysokość dopłat do paliwa, a cena pszenicy spadła z 1,4 tys. do 700 zł. Najbardziej boli niska cena kukurydzy, ja dzierżawię część gospodarstwa, więc jeżeli muszę dopłacić za dzierżawę, to praca jest poniżej opłacalności – opisuje.
W miejscach, gdzie odbywają się protesty, ruch nie jest blokowany, a jedynie spowalniany, trzeba jednak liczyć się z utrudnieniami. Protest potrwa do godz. 14.00. W naszym województwie rolników na drogach można spotkać jeszcze w Ostrowcu, Bałtowie, Nagłowicach i Pińczowie.