Brak segregacji śmieci oznacza nieuniknione podwyżki

Od 2020 roku wszyscy kielczanie mają obowiązek segregacji odpadów, ale w praktyce mają z tym problem. Szczególnie mieszkańcy budynków wielorodzinnych.

I chociaż ilość wywożonych śmieci spada to problemy związane z segregacją sprawią, że w przyszłości władze Kielc będą musiały rozważyć kolejne podwyżki opłat za ich odbiór.

Czytaj również

W Tokarni po raz pierwszy odbył się kiermasz bożonarodzeniowy

2025-12-21

Mieszkańcy zaśpiewali kolędy wspólnie z Radiem Kielce

2025-12-21

Mirosław Banach, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Opadami w Promniku, informuje, że do podmiejskiego składowiska nadal trafia duża ilość zmieszanych oraz zanieczyszczonych odpadów. Największy problem pojawia się w przypadku odpadów komunalnych. Okazuje się, że mieszkańcy Kielc nadal wrzucają np. szkło do plastiku lub opakowania i butelki z tworzywa do worków na odpady biodegradowalne, czy też do pojemników na śmieci komunalne.

– Wszystko jest zanieczyszczone i nie możemy z tym nic zrobić. Zarówno pod względem recyklingu, jak i sprzedaży. Zbyt na zanieczyszczone surowce jest niski. Każdy potencjalny odbiorca chce, aby odpady były w miarę czyste, czyli bez takich dodatków jak piasek, szkło czy odpady bio. Brudnego tworzywa nikt nie chce z uwagi na potrzebę oczyszczenia takiego surowca – tłumaczy Mirosław Banach.

– Edukacja i uświadamianie są niezwykle ważne. Segregacja najgorzej wypada w przypadku nieruchomości wielorodzinnych. Widać, że ich mieszkańcy nie czują się za to odpowiedzialni. Należy pamiętać, że te śmieci nie są podpisane więc tak naprawdę trudno wyegzekwować by robiono to w należyty sposób – zwraca uwagę Mirosław Banach. – Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie to należy spodziewać się, że w przyszłości ceny odbioru oraz zagospodarowania śmieci będą rosły. Nie dotyczy to tylko Kielc, ale wielu miast w całej Polsce. Wiemy, że część osób przykłada uwagę do segregacji, są to szczególnie seniorzy oraz mieszkańcy domów jednorodzinnych. Widać jednak, że temat segregowania śmieci jest bagatelizowany najbardziej przez młodzież – stwierdza Mirosław Banach.

Prezes PGO dodaje, że zmniejszeniu uległa ilość odpadów przywożonych do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów. Od 2021 roku ubyło ich o prawie 50 proc.

– Przede wszystkim otrzymujemy mniej betonu czy gruzu. Wzrosła natomiast trzykrotnie ilość opon. W ubiegłym roku mieliśmy 90 ton. Z kolei dwa lata temu było to jeszcze 21 tony. Wytłumaczenie jest proste: jeżeli na rynku pojawia się zbyt na gruz i ktoś za to płaci to taki odpad nawet do nas nie przyjeżdża. Natomiast jeśli za zostawienie opon na stacji wulkanizacyjnej się płaci to w większość ludzi przywozi je do PSZOK lub zostawia przy ogrodzeniu by śmieciarka je zabrała – dodaje Mirosław Banach.

– Musimy coś z tym zrobić. Jeśli nie podejmiemy żadnych działań to będziemy mieli ogromny problem w Kielcach. Przede wszystkim wzrośnie cena przetwarzania odpadów. To przełoży się na wzrost ceny odbioru śmieci. Jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała całkowicie inaczej. Dziś to my dopłacamy do odbioru szkła czy tworzywa. Należy też mieć na uwadze, że rosną płace pracowników. Wzrastają również koszty remontów czy koszty zakupu nowych urządzeń – podkreśla prezes miejskiej spółki.

W 2021 roku z Kielc do PGO trafiło 65,6 tys. ton odpadów. W 2022 roku 63,8 tys. Ton, a w 2023 roku 61,9 tys. ton śmieci. Odpady od mieszkańców Kielc odbiera firma Eneris.