Nie ma powodu, żeby nauczycieli zwalniać, jeżeli brakuje ich mniej więcej 15 tys.
Wręcz odwrotnie, chcemy ich przyciągnąć do zawodu – powiedziała we wtorek w Radiu Zet minister edukacji narodowej Barbara Nowacka.
– Chcemy, żeby one były nieoceniane – dodała. Zdaniem minister „dobre oceny z prac domowych przynoszą te dzieci, których rodziców stać na korepetycję albo (…) żeby się z dziećmi nauczyć”. Zaznaczyła również, że „jednym z najczęstszych powodów konfliktów w domu pomiędzy dziećmi a rodzicami jest kwestia prac domowych”.
– Wszystkie badania pokazują, że bez względu na to, czy prac domowych jest dużo, mało, czy nie ma wcale, nie zmienia to kompetencji osoby, która kończy szkołę – powiedziała.
Nowacką zapytano także, czy sześciolatki powinny obowiązkowo chodzić do szkoły.
– Bardzo się dobrze sprawdza, żeby dzieciaki od szóstego roku życia były w szkołach. To ponad 95 proc. dzieci, które są w systemie szkolnym – powiedziała minister edukacji.
Zgodnie z projektem rozporządzenia MEN w szkole podstawowej w klasach I–III nauczyciel ma nie zadawać uczniowi pisemnych i praktycznych prac domowych.
– W klasach IV–VIII nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczną pracę domową do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, z tym, że nie jest ona obowiązkowa dla ucznia i nie ustala się z niej oceny – przewiduje projekt.