Wesprzeć zawodowych piłkarzy, czy wyrównać płace doświadczonych pracowników urzędu miasta? Do władz Kielc oraz radnych trafiło wystosowane przez Związek Zawodowy Pracowników Urzędu Miasta pismo, w którym zwracają się z apelem o odstąpienie od dokapitalizowania Korony Kielce kwotą 4 mln zł i przekazania przynajmniej części tej sumy na podwyżki dla osób pracujących w ratuszu.
Małgorzata Juszczyk, przewodnicząca związku wskazuje, że pensje pracowników ratusza uległy drastycznemu spłaszczeniu w ciągu kilku lat, głównie z uwagi na politykę kadrową prezydenta Bogdana Wenty. Zaznacza przy tym, że związkowcy nie chcą w żaden sposób umniejszać znaczenia i potrzeb jakiejkolwiek miejskiej spółki. Jednak sytuacja finansowa większości pracowników ratusza oraz informacja o planach przekazanie kolejnych pieniędzy Koronie Kielce stała się pretekstem do otwartego protestu.
– Chcieliśmy zwrócić uwagę na nasze naprawdę tragiczne położenie. W tej chwili w urzędzie miasta zatrudnionych jest 708 osób. Z tego 70 proc. otrzymuje od stycznia 2024 roku wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 4,3 tys. zł. Problem dotyczy większości pracowników. Począwszy od sprzątaczek przez obsługę techniczną po głównych specjalistów – wyjaśnia.
– Problemów jest kilka. Sytuacja finansowa powoduje masowe zwolnienia doświadczonych pracowników. Frustracja niskimi zarobkami idzie w parze z tym, że osoby starsze stażem uczą nowych pracowników. Jednak w obu przypadkach ich zarobki są praktycznie na tym samym poziomie. Brak pieniędzy powoduje też, że nie jesteśmy w stanie realizować założonych zadań. Znalezienie dodatkowych środków na klub sportowy w sytuacji ciągłych oszczędności i ograniczeń pozbawia nas motywacji do pracy – podkreśla Małgorzata Juszczyk.
Kieleccy radni, w kwestii podwyżek dla pracowników urzędu są jednomyślni. Natomiast pojawiają się różnice zdań w kwestii finansowania Korony. Marcin Stępniewski, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości nie jest zaskoczony reakcją pracowników ratusza. Radny wskazuje, że rozdział pieniędzy przeznaczonych na Koronę Kielce jest problematyczny z uwagi na fakt, że są to pieniądze pochodzące z wydatków majątkowych miasta. Tymczasem podwyżki mogą być wprowadzane jedynie poprzez wydatki bieżące samorządu.
– Jesteśmy za tym, by Korona Kielce była dalej wspierana. Nie zapominajmy, że jest to spółka miejska. Jednocześnie chcemy też, by w końcu nastąpiła poprawa bytu miejskich urzędników. – Nic nie jest jeszcze przesądzone. Jestem jednak przekonany, że jeśli nie teraz to już w nowej kadencji, rozpoczynającej się w maju, nowe władze Kielc wypracują rozwiązanie nie tylko w zakresie podwyżek dla pracowników ratusza, ale również zmiany sposób finansowania Korony Kielce. Klub ten zasługuje na coś więcej niż to coroczne, doraźne poszukiwania pieniędzy w budżecie miasta – ocenia.
Radni PiS do tej pory konsekwentnie deklarowali, że Korona Kielce nie może zostać pozbawiona wsparcia finansowego ze strony władz miasta. Marcin Stępniewski jest zdania, że miasto, przy odpowiednim zarządzaniu, którego obecnie brak, stać na rozwiązanie obu problemów.
– Oszczędności na wydatkach bieżących można pozyskać na wiele sposobów. To przykładowo wprowadzenie cyfryzacji obiegu dokumentów lub zaprzestanie wynajmowania powierzchni biurowych od podmiotów zewnętrznych przy jednoczesnym wykorzystaniu pustostanów, jak np. budynek przy ul. Leśnej, które są w posiadaniu miasta. Innym wyjściem jest też zróżnicowanie stawek różnych usług miejskich co, oprócz dodatkowych dochodów, mogłoby zachęcić do rozliczania podatku w Kielcach – mówi Marcin Stępniewski.
Przeciwnego zdania jest Michał Braun, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej. W jego opinii działania władz miasta są oparte na kłamstwach. Radny przypomina, że jeszcze niedawno ratusz informował, że pieniędzy dla Korony Kielce nie ma.
– Widać, że największym priorytetem dla władz miasta nadal jest Korona Kielce. Już rok temu radni KO przygotowali uchwałę, której celem było przekierowanie dotacji na klub sportowy, właśnie na wynagrodzenia pracowników urzędu. Dla nas najważniejsi są ludzie, którzy tu żyją i budują to miasto, a nie dokładanie do zawodowej drużyny sportowej – ocenia.
Michał Braun uważa, że problemy z Koroną Kielce wynikają z faktu, że władze miasta nie mają pomysłu na to, co zrobić ze spółką w przyszłości.
– Nie mamy jasnej decyzji, czy ratusz chce spółkę sprzedać czy nie. Dodatkowo słyszymy, że jej prezes chce kandydować do sejmiku z list PiS. Widać, że brakuje tu planu. Jedynym warunkiem dofinansowania tego klubu jest przyjęcie planu jego sprzedaży. Myślę, że obecnie ważniejsze są dobre drogi, szkoły czy wynagrodzenia pracowników ratusza niż kolejne miliony dla Korony – dodaje szef klubu KO.
Jak informowaliśmy, pieniądze na dokapitalizowanie Korony Kielce mają pochodzić z refundacji unijnych zaliczek, które miasto przeznaczyło na realizację inwestycji drogowych. Związkowcy zapowiadają, że kolejne decyzje będą podejmowane w zależności od decyzji władz miasta i radnych.