Półtora procent powierzchni lasów w Polsce ma zostać wyłączona z wycinki – taką decyzję podjęło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W przypadku Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, która obejmuje administracyjnie także województwo świętokrzyskie, największy obszar wyznaczono na terenie Nadleśnictwa Suchedniów, to 4600 hektarów.
Jak zaznacza nadleśniczy Piotr Fitas z Suchedniowa, to spowoduje zmniejszenie rocznego pozyskania drewna o 18 tys. metrów sześciennych. Ta decyzja wzbudziła niepokój wśród przedsiębiorców z branży drzewnej, którzy obawiają się wzrostu cen drewna, trudności z jego pozyskaniem i w końcu konieczności zwalniania pracowników.
Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawili leśnicy, przedsiębiorcy i samorządowcy działający w okolicy Suchedniowa. Wysłuchał ich poseł Rafał Kasprzyk z Polski 2050.
– Zapoznałem się ze stanowiskiem każdej ze stron, przekażę wnioski w ministerstwie i mam nadzieję, że uda się nam wypracować kompromis. Wniosek o wstrzymanie wycinki lasów złożyło 116 organizacji społecznych i pozarządowych, ich głos jest bardzo ważny w ogólnej dyskusji o przyszłość i lasów państwowych i ochronie klimatu – mówił parlamentarzysta.
Adam Wasiak dyrektor RDLP w Radomiu wyjaśnia, że problem dotyczy wzmocnienia ochrony polskich lasów.
– Realizujemy teraz polecenie ministra środowiska o wstrzymaniu pozyskiwania drewna na terenie naszych lasów. Niebawem powołany zostanie zespół do ochrony polskich lasów, ich najcenniejszych obszarów. Dziś spotkaliśmy się z pracownikami zakładów usług leśnych i zakładów drzewnych. Półtora procent ograniczenia pozyskiwania drewna to skala, która pozwoli nam na skompensowanie tego ograniczenia, przesunięcie ludzi w ramach zatrudnienia czy umożliwienie zakupu drewna przedsiębiorstwom – zapewnia.
Nadleśniczy Piotr Fitas podkreśla, że z powierzchni 4,6 tys. hektarów, które zostały wyznaczone do wstrzymania wycinki, już wcześniej tysiąc hektarów zarządzeniem nadleśniczego zostało w ten sposób chronione.
– Obecnie mamy kilkaset umów z różnymi przedsiębiorstwami, a sześć z zakładami usług leśnych. Decyzji o wstrzymaniu wycinki nikt z nami nie konsultował. W kwestii dbania o przyrodę mogę wskazać chociażby utworzenie rezerwatu na terenie Bliżyna o powierzchni 100 hektarów i wiele innych działań chroniących las – wymieniał.
Mirosław Świrta prowadzi przedsiębiorstwo drzewne, kupuje surowiec od nadleśnictwa Suchedniów, jego zdaniem tak duże ograniczenie wycinki zachwieje firmami takimi jak jego.
– Będziemy musieli sprowadzać surowiec z daleka, to podniesie koszty. Dodatkowo obawiamy się o konieczność zwalniania pracowników – dodał.
Cała dyrekcja radomska ma powierzchnię 320 tys. hektarów podzielonych na 23 nadleśnictwa, w tym momencie jedynie na terenie Nadleśnictwa Suchedniów wskazano tereny, na których wstrzymano wycinkę.