– Patrząc na formę naszych zawodników, zaczynam być optymistą – stwierdził Michał Listkiewicz, były prezes PZPN i znakomity sędzia międzynarodowy.
Gość Radia Kielce odniósł się w ten sposób do przygotowań reprezentacji Polski w piłce nożnej do zbliżających się Mistrzostw Europy 2024.
– Trzeba się zmobilizować, bo za miesiąc baraże, będziemy grać z Estonią, a potem ze zwycięzcą meczu Walia – Finlandia. Jestem optymistą, bo przecież i Piątek sobie radzi, i „Lewy” się odblokował, i kilku innych piłkarzy też jest w dobrej formie. Nie boję się o mecz z Estonią, ale potem, ten drugi próg może być wymagający, tym bardziej, że będziemy grali na wyjeździe. Myślę, że lepiej dla nas, gdyby to było Cardiff, bo Walia jest bardziej przewidywalna. Natomiast Finlandia ostatnio zrobiła ogromny postęp i to jest dziś, na równi z Danią, czołowy zespół skandynawski – stwierdził.
Michał Listkiewicz przyznał, że w ostatnich latach reprezentacja Polski była w zapaści, ale w naszej piłce są też jasne punkty.
– To na przykład juniorzy, którzy mieli świetne wyniki, ale też reprezentacja kobiet, która idzie jak burza do przodu – powiedział. Zastrzegł jednak, że pierwsza drużyna zawsze determinuje ocenę całej polskiej piłki. Jak stwierdził – na jakość naszego futbolu wpływ miał brak zmiany pokoleniowej i ta zmiana musi nastąpić, bo po EURO kilku zawodników, ze względu na wiek, nie będzie dalej grało. Na jakość pracy reprezentacji zły wpływ miały także ciągłe zmiany trenerów – dodał.
Zdaniem byłego prezesa PZPN – Robert Lewandowski, uznany za jednego z najlepszych piłkarzy świata, nie jest jeszcze gasnącą gwiazdą.
– Gwiazda Roberta będzie świeciła do końca jego kariery, bo to jest piłkarz o niesamowitych umiejętnościach, instynkcie i klasie. Natomiast wiek, to jest rzecz nieubłagana w każdym sporcie. Myślę, że Robert ten sezon i może następny rozegra jeszcze w Barcelonie jako zawodnik pola, a za rok, czy dwa będzie miał może inną pozycję na boisku. Jestem przekonany, że przed nim jeszcze kilka lat gry na bardzo wysokim poziomie – zaznaczył.
Michał Listkiewicz ocenił też poziom polskiej ekstraklasy. Jak powiedział – to produkt wciąż smaczny, bo ludzie wciąż chcą go konsumować.
– Na stadionach frekwencja jest wysoka, przed telewizorami również, ale poziom piłki ekstraklasowej jest średni. Oczywiście ktoś mógłby zapytać: a gdzie puchary europejskie, gdzie Liga Mistrzów? Na razie trzeba się pogodzić z tym, że nasze drużyny nie mają poziomu europejskiego. Szkoda, że w polskich klubach gra tak dużo zawodników zagranicznych, ale niestety dziś polscy, młodzi piłkarze są tak drodzy i jest ich tak mało, że kluby nie mają innego wyjścia, jak tylko sięgać po cudzoziemców. Jedni sprawdzają się lepiej, inni gorzej, ale są też gwiazdy. Coraz więcej też piłkarzy ukraińskich dobrze sobie radzi w Polsce. Myślę, że to jest dobry kierunek, bo nie ma bariery kulturowej i językowej – powiedział były prezes PZPN.