Już nie tylko na wnuczka i policjanta, ale również na lekarza. Oszuści nie przebierają w środkach, by wyłudzić pieniądze, głównie od osób starszych.
Jak informuje Agnieszka Białas-Sitarska, rzecznik świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, w ostatnim czasie m.in. w Starachowicach i w Kielcach oszuści podali się za pracowników ochrony zdrowia, a konkretnie za lekarzy. Przez telefon mówili o chorobie bliskiej osoby i prosili o przekazanie pieniędzy.
– Lekarze, czy pielęgniarki nie dzwonią do rodzin pacjentów i nie proszą o pieniądze za opiekę. Dlatego przypominam, że leki, badania i zabiegi wykonywane w publicznych placówkach ochrony zdrowia są bezpłatne dla osób ubezpieczonych. W żadnym wypadku pracownicy lecznic lub przychodni nie odwiedzają rodzin pacjentów w domach, by odebrać pieniądze za kosztowną terapię rzekomo ratującą życie krewnego – mówi rzecznik.
Agnieszka Białas-Sitarska podkreśla, że żadna placówka medyczna nie będzie żądać od nas gotówki przez telefon, nawet w przypadku braku ubezpieczenia.
– W takiej sytuacji prośba o zapłatę jest realizowana poprzez przesłanie faktury indywidualnie na adres wskazany w dokumentacji medycznej pacjenta. Takie faktury wystawiane są również z terminem płatności, który pozwala na zgromadzenie pieniędzy potrzebnych na zapłatę za określone świadczenia, wyjaśnia Agnieszka Białas-Sitarska.
W ostatnim czasie łupem złodziei metodą „na lekarza” padło 75 tys. zł.