Na zakończenie 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce pokonała na Suzuki Arenie ŁKS Łódź 2:1 (1:1).
Gole dla Korony strzelali: w 36. minucie Yoav Hofmeister, natomiast zwycięskie trafienie w czwartej minucie doliczonego czasu gry zaliczył Danny Trejo. Gola dla rywali w szóstej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy zdobył Husein Balić.
Kamil Kuzera, trener Korony Kielce:
– Historia zatoczyła koło i po porażce w ostatnich minutach w pierwszym starciu tych drużyn w poprzedniej rundzie, tym razem to my cieszymy się ze zwycięstwa. Bardzo dużo było z naszej strony determinacji i trzeba to docenić. Musimy punktować i bardzo dobrze, że w spotkaniu z ŁKS-em to nam się udało. Mamy jednak swoje problemy – Yoaf Hofmeister pojechał do szpitala na tomograf, ponieważ trzykrotnie w tym meczu został uderzony w głowę. Miejmy nadzieję, że będzie z nim wszystko dobrze. Nie ważne jak, dla nas w tej rundzie liczy się efekt końcowy. Sporo rzeczy nam się też nie układało, ale wierzyliśmy w tę wygraną do końca i to przyniosło trzy punkty. Chylę czoła przed kibicami – nie spodziewaliśmy się, że tak dużo ich przyjdzie na to spotkanie, ponieważ termin nie był do końca korzystny. Nasi fani w trudnych chwilach nas wspierali i bardzo im za to dziękuję.
Piotr Stokowiec, szkoleniowiec ŁKS-u Łódź.
– Wynik rozczarowuje. Uważam, ze nie zasłużyliśmy na porażkę, ale trudno szukać w piłce sprawiedliwości. Dążyliśmy do tego, żeby wygrać. Nasza gra była zdecydowanie lepsza niż wynik. Sytuacja jest trudna, ale nie załamujemy rąk. Będziemy walczyć dalej – ocenił.
Danny Trejo, pomocnik Korony Kielce.
– Taki debiut był dla mnie wymarzony. Wejść w takim momencie i zdobyć tak ważnego gola dla drużyny to coś wspaniałego. Moje przygotowanie sprawia, że jestem tak pewny siebie. To pozwoliło mi w ten sposób funkcjonować na boisku. Nie ukrywam, że również dzięki kibicom udało się wygrać, ponieważ nieśli nas przez cały mecz.
Dominick Zator, obrońca Korony Kielce.
– Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. Cieszymy się wszyscy z tego gola Danny’ego. Na pewno da mu to sporo pewności siebie. Dobrze graliśmy w pierwszej połowie, potem jednak wyglądało to gorzej. Czasami jest tak, że jedna akcja zmienia cały mecz i tak było tym razem. Wygraliśmy nie tylko dla siebie, ale także dla licznie zgromadzonej publiczności.