Uwaga na ptasią grypę – ostrzega Państwowa Inspekcja Weterynaryjna. Doktor Jarosław Sułek, powiatowy lekarz weterynarii apeluje, by hodowcy drobiu zabezpieczyli kury, gęsi czy kaczki.
– Jeżeli mamy w pobliżu naszego gospodarstwa jakieś tereny z rozlewiskami, mokradłami czy zbiornikami wodnymi, pilnujmy, żeby drób był na naszym terenie. Nie można dopuścić, aby kury, kaczki czy gęsi wychodziły – tłumaczy lekarz.
Powodem są wracające z zimowisk dzikie ptaki, które mogą być nosicielami ptasiej grypy. Największe zagrożenie związane jest z gatunkami wodno-błotnymi jak łabędzie, kaczki krzyżówki czy dzikie gęsi. Kury mogą zakazić się wirusem poprzez kontakt z zainfekowanymi odchodami i innymi wydzielinami chorego ptaka. Doktor Jarosław Sułek mówi, że wirus może przenosić się poprzez wodę. Nie wolno dopuścić również, żeby łabędzie czy kaczki krzyżówki lądowały na terenie gospodarstwa.
– Powinniśmy pamiętać, żeby wodę i paszę zabezpieczać przed dostępem dzikich ptaków. Najlepiej aby ta karma i woda były w miejscach zadaszonych. Nie wolno również poić drobiu wodą z naturalnych zbiorników – tłumaczy doktor Jarosław Sułek.
W niektórych województwach w Polsce notowane są przypadki ptasiej grypy w hodowlach drobiu. Niestety, w takim przypadku wszystkie kury czy kaczki są zabijane i utylizowane. Zagrożenie ze strony dzikich ptaków znacznie się zmniejszy w kwietniu, kiedy zakończą się migracje. Lekarze weterynarii apelują też o zgłaszanie inspekcji przypadków martwych ptaków wodno-błotnych.