W meczu 21. kolejki PKO BP Ekstraklasy piłkarze Korony Kielce przegrali w Zabrzu z Górnikiem 1:3 (0:2).
Bramki dla gospodarzy strzelali Dominick Zator (samobójcza) w 35,. Sebastian Musiolik w 39. i Adrian Kapralik w 76. Jedynego gola dla Korony zdobył Jewgienij Szykawka w 68.
Zabrzanie zaczęli tegoroczną część rozgrywek od wyjazdowej wygranej w derbowym śląskim starciu z Piastem Gliwice. Kielecka drużyna trenera Kamila Kuzery na własnym stadionie ograła ŁKS Łódź 2:1 i wydostała się ze strefy spadkowej.
Przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczczono pamięć skarbnika miasta Zabrze Piotra Barczyka, który zasłabł podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta i zmarł, mimo reanimacji. Samorząd miejski jest większościowym udziałowcem Górnika.
Pierwsze pół godziny spotkania nie mogło rozgrzać kibiców na trybunach, bo akcje z obu stron nie kończyły się zagrożeniem dla golkiperów. Widzowie podskoczyli tylko raz, kiedy piłka wpadła do kieleckiej bramki po strzale z wyraźnego „spalonego”. Kolejny kwadrans przyniósł za to mnóstwo wydarzeń i emocji.
W 35. minucie po uderzeniu Adriana Kapralika tak niefortunnie interweniował obrońca gości Dominick Zator, że zaskoczył własnego bramkarza. Kilkadziesiąt sekund później ucieszyli się sympatycy Korony. Wyrównania jednak – też po „samobóju” – nie było, bo znów sędzia odgwizdał pozycję „spaloną” w trakcie akcji.
Skuteczniej odpowiedzieli zawodnicy trenera Jana Urbana. Z rzutu wolnego „huknął” Lukas Podolski, Konrad Forenc co prawda obronił, ale nadbiegający Sebastian Musiolik trafił do siatki.
Potem kielczanie kilka razy poważnie „zamieszali” w polu karnym rywali, ale ich strzały zostały zablokowane.
Drugą część zabrzanie zaczęli od mocnego uderzenia Podolskiego zza pola karnego i parady bramkarza Korony. Goście w ataku pozycyjnym mieli problemy z wypracowaniem dobrych okazji, choć momentami zamykali Górnika w okolicach jego pola karnego.
Starania Korony przyniosły efekt w 68. minucie. Dośrodkowanie Dawida Błanika z rzutu wolego zamienił głową na gola Jewgienij Szykawka, który wszedł na boisko niespełna kwadrans wcześniej.
To trafienie wyraźnie dodało animuszu przyjezdnym. Ruszyli do przodu i …stracili gola. Kontrę z własnej połowy wyprowadził Podolski, kiedy był sam na sam z Forencem, wyłożył piłkę Kapralikowi, a ten z bliska ustalił wynik spotkania.
Górnik Zabrze zanotował tym samym piąte ligowe zwycięstwo z rzędu na własnym stadionie.
– Jak na poniedziałek, to wdzieliśmy całkiem przyzwoite spotkanie. Nie jest to dzień na grę w piłkę, ale do pracy trzeba przyjść. Potwierdziliśmy swoją dobrą dyspozycję z meczu Piastem Gliwice. Nie patrzyliśmy na to, że Korona jest w dole tabeli, gdyż drużyny będące w takiej sytuacji mobilizują się na każdego przeciwnika i rzeczywiście tak było. Bramka samobójcza spuściła trochę powietrze z Korony. Do tego momentu ten zespół wyglądał naprawdę dobrze, ale mentalnie takie trafienie może podłamać. Gol Adrián Kaprálik uspokoił naszą grę, bo przy 1:2 wszystko się może skomplikować – powiedział trener Górnika Jan Urban.
– Dziękuję naszym kibicom, bo czuliśmy ich wsparcie. Co do meczu, gratuluję Górnikowi, gdyż okazał się o dwa gole lepszy. Dużo mówiliśmy sobie o tym co może się wydarzyć na boisku. O odpowiedzialności i kulturze gry. Co do tego drugiego elementu nie mam zbyt wielu uwag. Nie wydaje mi się, żebyśmy wyraźnie odstawaliśmy od Górnika, ale nie możemy w ten sposób tracić bramek. To jest nie do przyjęcia – powiedział trener Korony Kamil Kuzera.
Górnik Zabrze – Korona Kielce 3:1 (2:0)
Bramki: Dominick Zator (35-samobójcza), Sebastian Musiolik (39), Jewgienij Szykawka (68-głową), Adrian Kapralik (76).
Górnik Zabrze: Bielica – Sekulic (79. Barczak), Szcześniak, Janicki, Siplak – Kapralik, Pacheco (66. Czyż), Podolski (87. Krawczyk), Rasak, Ennali (87. Lukoszek) – Musiolik (66. Kozuki).
Korona Kielce: Forenc – Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag – Błanik (74. Konstantyn), Takac (83. Bąk), Remacle, Nono, Trejo (55. Fornalczyk) – Dalmau (55. Szykawka).
Żółte kartki: Boris Sekulic, Adrian Kapralik.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 11 506.