Pieniądze na publikacje naukowe, ale też organizację konferencji, oferuje naukowcom KOPIPOL. To Stowarzyszenie Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych z siedzibą w Kielcach.
Doktor Agnieszka Kowalska-Lasek, wiceprzewodnicząca Kopipolu mówi, że o takie wsparcie mogą starać się wszyscy naukowcy, niezależnie od tego, czy należą do stowarzyszenia, czy nie. Jednak głównym zadaniem stowarzyszenia jest dbanie o prawa autorskie oraz interesy autorów książek i publikacji.
Jak dodaje Agnieszka Kowalska-Lasek, dzięki uprawnieniom nadanym przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kopipol ma kompetencje do zbierania pieniędzy dla autorów publikacji naukowych. Producenci sprzętu reprograficznego typu drukarki czy kopiarki mają obowiązek część zysku przeznaczyć dla twórców, których prace były powielane. Te fundusze trafiają do Kopipolu, który dzieli je między naukowców.
– Oczywiście dzielimy je nieprzypadkowo. Niezależna instytucja badania opinii publicznej robi dla nas wyliczenia, dzięki którym poznajemy wydawnictwa najczęściej kopiowane. Później docieramy do autorów, którzy w tych wydawnictwach publikowali – tłumaczy wiceprzewodnicząca.
Naukowcy otrzymują od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kopipol na swojej stronie internetowej przygotował wyszukiwarkę dla autorów, chcących sprawdzić, czy znajdują się w grupie osób, którym przysługują pieniądze za to, że ich publikacje były kopiowane.
Wśród osób, które otrzymały wsparcie finansowe na przygotowanie publikacji jest profesor Adam Massalski, ceniony historyk, były rektor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego. Jak tłumaczy, z powodu kopiowania książek, praca naukowców nie jest odpowiednio wyceniona.
– Często efekt tych prac w postaci książek czy dużych artykułów nie ma szans sprzedawania się w całości, ze względu na to, że użytkownicy, zamiast kupować powielają teksty w punkach kserograficznych – wyjaśnia profesor Adam Massalski.
Doktor Agnieszka Kowalska-Lasek dodaje, że Kopipol walczy z piractwem reprograficznym, na przykład kontrolując punkty ksero.
– Zdarza się, że osoby tam pracujące kopiują książkę i sprzedają ją studentom. To niezgodne z prawem – podkreśla.
Legalne natomiast jest kopiowanie książek na swój użytek. Na przykład student, który pożyczył podręcznik i kseruje wybrane rozdziały, żeby przygotować się do egzaminu, nie łamie prawa.