Europejski Zielony Ład powoduje protesty rolników nie tylko w Polsce, ale praktycznie w całej Europie. Zdaniem profesora Marka Jóźwiaka, specjalisty nauk o Ziemi, mimo że zapisy tego dokumentu budzą liczne kontrowersje, to jest on bardzo potrzebny.
Badania wskazują bowiem, że ludzie w większym stopniu eksploatują środowisko, niż Ziemia może nam dać.
Zapisy Zielonego Ładu nakazują m.in. redukcję użycia nawozów i środków ochrony roślin o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne, czy ugorowanie 4 proc. gruntów.
– Ugorowanie, ograniczenie pestycydów, czy nawozów sztucznych ma służyć temu, żebyśmy byli zdrowsi. To jest oczywiście wybór. Można mieć piękne jabłko i jabłko robaczywe. Jedno będzie zawierało te szkodliwe substancje, a drugie, to zdrowsze będzie robaczywe i to jest ta różnica – zwraca uwagę.
Profesor Marek Jóźwiak twierdzi, że jest zbyt mało informacji na temat Zielonego Ładu.
– Moim zdaniem jest bardzo mała wiedza na ten temat, również wśród protestujących rolników. To są tylko hasła. Weźmy na przykład zapis o ugorowaniu części upraw. Co to znaczy ugorowanie. Jedni uważają, że ma to być czarna ziemia, czyli z powodu pochłaniania dwutlenku węgla nie ma to wielkiego znaczenia. Inni twierdzą, że ma tam być jakaś zieleń, która będzie absorbować ten szkodliwy gaz. Dlatego potrzeba więcej informacji – zaznacza.
Zdaniem profesora Marka Jóźwiaka Unia Europejska powinna rozmawiać z rolnikami o rekompensatach za ewentualne straty poniesione w związku z Zielonym Ładem.