Rolnicy blokujący drogę krajową nr 78 w Nagłowicach nie wykluczają blokady Targów Agrotech, które odbędą się w Kielcach od 8 do 10 marca. Grupę dyżurujących na miejscu kilkunastu osób odwiedził dziś minister rolnictwa Czesław Siekierski.
Rozmowa przebiegła jednak w pełnej emocji atmosferze. Rolnicy nie kryli swojego rozgoryczenia brakiem wcześniejszej zapowiedzi wizyty przedstawiciela rządu. Co więcej wskazywali, że minister nie przedstawił im żadnych konkretnych propozycji rozwiązania obecnej sytuacji.
Mariusz Wawrzyło, organizator protestu podkreślił, że wielu rolników z regionu oczekuje udzielenia konkretnej odwiedzi na przedstawiane do tej pory postulaty. Dodał przy tym, że protestujący chcą uczciwego dialogu ze wszystkimi rolnikami, a nie spotkań z zaskoczenia w gronie kilkunastu osób.
– Chcemy, by rolnicy, którzy niejednokrotnie stoją tu po 24 godziny zostali wysłuchani. Gdyby ktoś nas uprzedził o tej wizycie, to jeszcze dzisiaj zapadłaby decyzja w sprawie naszej ewentualnej blokady targów AGROTECH. Nadal czekamy na konkretne informacje. Nasze postulaty nie uległy zmianie. Zboże z Ukrainy nadal przejeżdża bez problemów. My nie mamy nic na sumieniu. Bronimy naszych gospodarstw. Sam mam zobowiązania finansowe, które muszę uregulować. Jeśli to pomoże, to mogę tu stać do żniw, a nawet dożynek – podkreślił.
Zdaniem organizatora protestu – dzisiejsza wymiana zdań wyglądała tak, jakby minister przejeżdżając przez miejscowość postanowił umówić się na spotkanie.
– Nie miałem sygnału, że odwiedzi nas przedstawiciel rządu. My też mamy swoje obowiązki oraz rodziny. Wyszło na to, że przyjechał do nas umówić się na poniedziałkową wizytę. Chcemy usłyszeć jakie propozycje ma rząd. Wielu z nas ma kredyty, a nie mamy gdzie sprzedać zboża. Jesteśmy tu od 20 dni. Jeśli zajdzie taka potrzeba to pojedziemy do Kielc na targi AGROTECH. Wystawimy nasze maszyny na sprzedaż. Może ktoś je kupi. Nie mamy innego wyjścia – dodał rolnik.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski powiedział, że obecnie rozważane są różne scenariusze rozwiązania obecnej sytuacji. Pod uwagę brane jest nawet pełne zamknięcie wschodniej granicy.
– Z rozmów wynikają pewne rozwiązania. Z wiceministrem gospodarki Ukrainy dyskutujemy nad możliwością wprowadzenia systemu ewidencji transportów zboża, które wjeżdżają do Polski, a także systemu ewidencji każdego przyjazdu. Oczywiście utrzymany zostałby zakaz importu zboża, ale utrzymany zostanie tranzyt. Okazuje się jednak, że nie jest on szczelny. W różnych punktach przeładunkowych część zboża zza wschodniej granicy trafia na nasz rynek. Pamiętajmy jednak, że 95 proc. ukraińskiego zboża jest eksportowane przez Morze Czarne – powiedział.
Szef resortu rolnictwa dodał, że w ciągu ostatnich tygodni ceny zboża znacząco spadły. Sytuacja ma być wynikiem działań Rosji, która zdominowała rynek produkcji nawozów sztucznych. Odbiło się to głównie na rynku ukraińskim i europejskim.
– Ceny są niskie. Zastanawiamy się w jakiej formie dopłacić rolnikom. Czy do transportu zboża, w tym tego z Ukrainy, które dostało się na nasz krajowy rynek. Czy może wprowadzić dopłaty do hektara. Są też inne działania, jak np. dopłaty do kukurydzy, czy do paliwa. Chcemy, aby stawka 1,46 zł została powiększona do 2 zł. Mamy świadomość, że sytuacja wielu rolników jest trudna, a znaczna część społeczeństwa popiera te protesty. Dlatego nieprzerwanie od dwóch miesięcy biorę udział w różnych spotkaniach i przekonuję stronę rządową do podejmowania określonych działań – mówił.
Minister odniósł się także do kwestii budzącego szereg wątpliwości Zielonego Ładu. Jest to pakiet inicjatyw przyjętych przez Komisję Europejską, których celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej Unii Europejskiej do 2050 roku. Czesław Siekierski stwierdził, że zapisy Zielonego Ładu są w dużej mierze nieracjonalne.
– Chcemy, aby był to rolniczy ład. My wiemy jak uprawiać i kiedy. Jakie stosować zmianowanie, czy poszczególne uprawy. Zielony Ład przyjął i zaakceptował kilka lat temu rząd Prawa i Sprawiedliwości. Szkoda, że wtedy rolnicy nie zostali poinformowani o jego wymogach – stwierdził.
Czesław Siekierski wskazał, że pewne obostrzenia zostały już zdjęte. Jest to np. możliwość dopuszczenia użycia do pewnego stopnia środków ochrony roślin, wycofanie się z karania rolników za popełnione niecelowo błędy, czy też odstąpienie od obowiązku ugorowania.