Zaklęcia, ziołowe mikstury, albo…wizyta u kowala – tak niegdyś leczono zęby.
Na szczęście, od tego czasu wiele się zmieniło. We wtorek (5 marca) obchodzony jest Dzień Dentysty.
Stomatolog Joanna Szczypek zapewnia, że zmieniło się także podejście do pacjenta.
– Dzieci mogą pojeździć na fotelu, ale głównie się z nimi rozmawia, poświęca im czas, mogą też wybrać kolor plomby czy nagrodę za dzielność. Ważna jest cierpliwość – wyjaśnia.
Kiedyś ból zęba był znacznie poważniejszym powodem do zmartwień, niż współcześnie. Leczenie w XIX wieku wyglądało bowiem zupełnie inaczej – mówi Maciej Chłopek, dyrektor muzeum w Maleńcu, gdzie można zobaczyć rekonstrukcję ówczesnego gabinetu dentystycznego. Historyk mówi, że leczono zęby zaklęciami i ziołowymi miksturami, a jeżeli to nie pomogło to udawano się do kowala. Tam sadzano pacjenta przy palenisku. Jedynym sposobem na pozbycie się bólu było wyrwanie zęba.
– Odbywało się to za pomocą mocnego sznura zwanego szpagatem, który przywiązywano od zęba do kowadła i naprężano. W momencie kiedy pacjent się nie spodziewał, kowal podsuwał mu w kleszczach pod twarz kloc rozgrzanego żelaza. Oczywiście jego reakcja była bezwarunkowa, pacjent gwałtownie odsuwał twarz od rozgrzanego metalu, a ząb w tym momencie sam się wyrywał, ku uciesze zgromadzonych w kuźni gapiów – opowiada.
Choć obawa przed wizytą w gabinecie dentystycznym do dziś towarzyszy wielu osobom, to zapytani przez nas mieszkańcy regionu podkreślają, że chętnie chodzą do dentysty.
– Chodzimy do przychodni na NFZ całą rodziną. Nie przepadamy za wizytami u dentysty ze względu na dźwięk wiertła czy strach przed bólem. Jednak więcej podczas wizyty jest strachu niż jakichś niemiłych doznań. Jak już np. dziecko usiądzie na fotelu, to strach mija. Uważam, że trzeba dbać o zęby, chodzić do dentysty, bo zęby i piękny uśmiech to nasza wizytówka – mówili nasi rozmówcy.
Wszystkim stomatologom, dentystom Radio Kielce składa najlepsze życzenia w dniu ich święta.