Już nie tylko latem, ale niemal przez cały rok nasze czworonogi są zagrożone przez kleszcze. Ich ugryzienie może doprowadzić do poważnej choroby, czyli babeszjozy.
– Najwięcej kleszczy jest w okresie wiosenno-letnim, jednak pacjenci zgłaszali się do nas ze swoimi zwierzakami nawet w czasie świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra. Winę za to ponoszą łagodne zimy – mówi lekarz weterynarii Joanna Kopacz.
Kleszcze mogą prowadzić do poważnego schorzenia, zwanego babeszjozą.
– U zwierzęcia dochodzi do anemii, ponieważ w wyniku zakażenia rozpadają się czerwone krwinki. Właściciel obserwuje wtedy, że pies jest bardzo osłabiony, leży i nie ma na nic siły. Często jego mocz zmienia barwę na ciemniejszą – tłumaczy Joanna Kopacz.
Wiele osób wciąż jest przekonanych, że kleszcza można złapać jedynie na łące bądź w lesie. A nie jest to prawdą, ponieważ są one wszędzie, nawet na często koszonych przydomowych trawnikach.
Doktor weterynarii zachęca, by obserwować swojego czworonoga i jak najszybciej reagować, gdy zauważymy nietypowe zachowania.
– Jeżeli zwierzę zostanie przyprowadzone do nas na wczesnym etapie możemy podać specjalny preparat, który niszczy pierwotniaki. Wtedy wystarczy jedna bądź dwie wizyty. Jeżeli właściciel zareaguje później, może dojść do problemów z wątrobą bądź nerkami. Wtedy trzeba podawać kroplówki bądź antybiotyki – mówi.
Właściciele zwierząt mogą je chronić przed kleszczami stosując specjalne preparaty i obroże. W sprzedaży są także tabletki, które chronią przed chorobą odkleszczową. Nie bronią przed samym wbiciem się w skórę pajęczaka, ale sprawiają, że umiera on w ciągu 24 godzin. Potem trzeba go usunąć bądź sam odpada. Takie produkty dostępne są w sklepach zoologicznych i gabinetach weterynaryjnych.