Praca na szpitalnym oddziale ratunkowym nierzadko bywa niebezpieczna, a przekonują się o tym na co dzień jego pracownicy. W ostatnich miesiącach do groźnych incydentów doszło m.in. w szpitalu w Starachowicach stąd szpital opłacił personelowi szkolenie z samoobrony.
Kilka tygodni temu jedna z pielęgniarek została napadnięta przez pacjenta, któremu udzielana była pomoc po imprezie firmowej – relacjonuje rzeczniczka starachowickiego szpitala Małgorzata Kałuża.
– Agresywny, pijany pacjent pobił pielęgniarkę. Była duszona, miała obrażenia okolic oczu, uszu i ust. Potrzebna była interwencja policji, by niebezpiecznego mężczyznę zatrzymać – dodaje.
Do takich aktów przemocy na szpitalnym oddziale ratunkowym dochodzi często więc dyrekcja lecznicy podjęła decyzję o przeprowadzeniu zajęć z zakresu samoobrony. Prowadzi je wyspecjalizowana firma, która zajmuje się szkoleniami dla policji czy personelu oddziałów psychiatrycznych.
Tomasz Bator z firmy Sorudo, który prowadził szkolenie podkreśla, że odpowiedzialność, jaką ponoszą pracownicy oddziałów ratunkowych jest taka sama jak policjantów na służbie.
– Na oddział trafiają ludzie pod wpływem alkoholu lub substancji odurzających, często nie kontrolują swoich zachowań, a pracownicy medyczni muszą udzielić im pomocy, dbając jednak o swoje bezpieczeństwo. Często konieczne jest użycie pasów bezpieczeństwa, by unieruchomić pacjenta, a to też nie jest łatwe. Konieczne jest także działanie zespołowe, by zaatakowany pracownik wiedział, że może liczyć na pomoc kolegów, a oni będą wiedzieli, jak tej pomocy udzielić – tłumaczy.
Umiejętności skutecznej samoobrony zdobywała grupa 20 pracowników starachowickiego SOR-u.