Prawie 30 litów krwi i niemal 4 litry osocza – tyle cennego leku udało się zgromadzić w Sandomierzu w ramach akcji „Oddaj krew za babeczkę”.
Celem było zebranie jak największej ilości krwi dla kobiet leczonych onkologicznie.
Zainteresowani krwiodawcy mogli od poniedziałku do dzisiaj zgłaszać się do punktu krwiodawstwa i krwiolecznictwa w Sandomierzu. Za oddaną krew otrzymywali słodkie babeczki, wypieczone przez sandomierskie przedszkola.
Wśród krwiodawców była pani Anna, która powiedziała, że zrobiła to z wdzięczności dla innych ludzi, którzy kiedyś oddali krew, gdy jej tata był ciężko chory. Wówczas nikt z rodziny nie mógł być krwiodawcą. Podkreśla, że to nic nie boli, atmosfera w punkcie jest bardzo przyjemna, a słodki poczęstunek to miła niespodzianka pokazująca, że ktoś docenia ten gest.
Agata Król, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia w Urzędzie Miasta podsumowuje, że wśród krwiodawców dominowali mężczyźni. Jej zdaniem, jednym z głównych powodów mogło być to, że akcja dedykowana była typowo kobietom i to chorym na nowotwory. – To jest taki dar od panów dla pań – podkreśla.
Burmistrz Sandomierza Marcin Marzec wprowadził akcję „Oddaj krew za babeczkę” cztery lata temu. W tym roku zarejestrowało się 86 osób, z których 71 mogło oddać krew.