Złożymy wniosek do KE o rozpisanie nowego konkursu na dofinansowanie dla unijnych firm produkujących amunicję – zapowiedział w poniedziałek na konferencji prasowej wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek. Nie wykluczył postawienia Jacka Sasina i Mariusza Błaszczaka przed Trybunałem Stanu.
Komisja Europejska zdecydowała w piątek o przekazaniu koncernom zbrojeniowym 500 mln euro na zwiększenie zdolności produkcyjnych amunicji artyleryjskiej. Z polskich firm dofinansowanie w wysokości 2,1 mld euro otrzymał tylko Dezamet należący do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Dla porównania np. spółki węgierskie dostały 27 mln euro, a niemieckie – 85 mln euro.
Podczas poniedziałkowej konferencji wiceszef MAP podkreślił, że za wyniki konkursu odpowiedzialność ponosi zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej a także nadzorujący ją resort aktywów państwowych. Przypomniał, że PGZ zdecydowała się na złożenie tylko trzech wniosków na kwotę o wartości ok. 11 mln euro, jednak dwie z nich, czyli Mesko i Nitrochem, nie spełniły warunków konkursu.
Wiceminister zaznaczył, że spółki, które złożyły wnioski były oceniane w sześciu kategoriach i maksymalnie mogły uzyskać 60 punktów.
– Spółka Dezamet zdobyła 57,5 pkt, natomiast Mesko i Nitrochem zaledwie 29,5 pkt. – powiedział. Dodał, że jednym z wymogów było zapewnienie 65 proc. środków własnych kontraktu.
W ocenie Kulaska zgłoszenie tylko trzech spółek świadczy o tym, że PGZ nie miała strategii inwestycyjnej, ponadto – jak zaznaczył wiceminister – nie udzieliła firmom ani wsparcia merytorycznego ani finansowego. Wiceszef MAP podkreślił, że „politycy PiS nie mieli wówczas głowy do spraw państwa, ponieważ zajęci byli sprzątaniem po ośmiu latach swoich rządów”.
Kulasek zapowiedział, że potrzebna jest restrukturyzacja Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz przeprowadzenie w niej audytów.
– Jeśli będziemy mieli twarde fakty o zaniedbaniu, nie wykluczamy postawienia Jacka Sasina (byłego szefa MAP – PAP) i Mariusza Błaszczaka (byłego szefa MON – PAP) przed Trybunałem Stanu – powiedział.
Wiceszef MON, zapytany czy i jak można odwrócić tę sytuację, zapowiedział: – Jako rząd będziemy wnioskować do KE o to, by został rozpisany nowy nabór na nowe pieniądze, i wtedy dopilnujemy, żeby firmy z PGE, które produkują amunicję złożyły wnioski.
Powiedział również, co prawda Mesko i Nitrochem mogą odwoływać się od decyzji ws. konkursu, ale – jego zdaniem – „miały tak słabą punktację, że nie zakwalifikowały się listę rezerwową, więc odwołanie najprawdopodobniej nic nie da”.
Dofinansowanie przez KE koncernów zbrojeniowych kwotą 500 mln euro ma umożliwić europejskiemu przemysłowi obronnemu zwiększenie zdolności produkcyjnych do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 roku. Obecnie te moce są szacowane na nieco ponad 1 mln rocznie. Część pocisków ma zostać dostarczona na Ukrainę.
Poza Polską unijne środki tafią do firm w innych krajach UE i Norwegii, których listę opublikowała Komisja Europejska. Np. ok. 85 mln euro otrzymają firmy niemieckie, 87,6 mln euro norweskie, 27 mln euro węgierskie, 32,5 mln euro fińskie, 38 mln euro francuskie, 23,8 mln euro hiszpańskie, a 19 mln euro szwedzkie. Są również konsorcja firm z różnych państw członkowskich i Norwegii, które skorzystają z tych pieniędzy, np. włosko-francusko-norwesko-fińsko-łotewskie konsorcjum otrzyma ok. 41,3 mln euro.
Były minister obrony narodowej, poseł PiS Mariusz Błaszczak, w sobotę na platformie X napisał: – Donald „Król Europy” Tusk załatwił dla Polski całe 0,42 proc. z unijnego programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest słuszna i potrzebna. Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro? – zapytał Błaszczak. Jak dodał, niemieckie firmy dostaną ok. 85 mln, a węgierskie 27 mln euro.
Na ten wpis zareagował w sobotę rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej.
– Panie Pośle Błaszczak: grantów na produkcję amunicji mamy dokładnie tyle, ile Pan pozostawił po sobie w polskim przemyśle zbrojeniowym” – stwierdził. „To, że zdobywa go tylko jedna nasza firma, powinno być dla Pana wstydem, bo oferty można było składać przez 2 miesiące od października 2023 r., a do tego programu zgłosił Pan akces osobiście w marcu 2023 r. A więc program był ogłoszony za kadencji rządu PiS! – wskazał Sejmej.
– Warto było dbać o nasze firmy, a nie koncentrować się na ciągłej wymianie prezesów. Dziś mamy tego efekty. Z trzech firm, jakie aplikowały do programu ASAP zakwalifikowano zaledwie jedną. To obraz jaki Pan po sobie pozostawia – podsumował rzecznik MON.
W niedzielę w Polsat News szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek podkreślił, że Polska nie mogła dostać więcej na amunicję, skoro wnioskowała o 11 mln euro. Pytany, czy w ten sposób krytykuje Błaszczaka, odpowiedział, że „mówi o faktach”.