Przetrwały jego zdjęcia, choć o nim samym niewiele było wiadomo. Postać Jana Ziembińskiego oraz jego fotografie prezentuje książka zatytułowana „Kielce w obiektywie Jana Ziembińskiego. Społeczny portret miasta u progu niepodległości”. Znalazło się w niej ponad 140 fotografii z lat 1915-1919.
Pomysł stworzenia publikacji wyszedł od dwóch kieleckich kolekcjonerów: Krzysztofa Lorka i Michała Biskupa, którzy od wielu lat zbierają pocztówki i zdjęcia Ziembińskiego. Do współpracy zaprosili dr. Pawła Grzesika, na co dzień związanego z Muzeum Narodowym w Kielcach. Jak wyjaśnia historyk, punktem wyjścia były zdjęcia reprodukowane na pocztówkach, ale od razu pojawiła się idea, by pokazać tło społeczne i historyczne miasta w tamtym czasie.
– Po to, żeby czytelniczek i czytelników nie zostawić z samymi tylko zdjęciami, żeby pokazać, jak wówczas miasto żyło. Był to bardzo trudny czas. W ciągu czterech lat działo się tu bardzo dużo, bo wchodziły i wychodziły różnego rodzaju armie, mieszkańcy byli poddawani rekwizycjom, kontrybucjom, brakowało żywności, tworzyły się organizacje pomocowe, ludzie starali się jakoś żyć – zauważa.
Tajemnicza postać
Opis zdjęć to jedno, ale największym wyzwaniem przed jakim stanął Paweł Grzesik było przedstawienie sylwetki autora zdjęć, Jana Ziembińskiego. Kwerenda w archiwach potwierdziła, że taki fotograf pracował główne w okresie I wojny światowej, bo najstarsza fotografia datowana jest na rok 1915, a najmłodsza na 1919 rok. Jak zaznacza badacz, Ziembiński był bardzo tajemniczą postacią.
– Żartowaliśmy w wydawnictwie, że przemknął przez Kielce jak kometa po niebie i nic o nim, ani wcześniej, ani później nie było wiadomo. To było wyzwanie, a ja lubię takie zagadki poniekąd detektywistyczne. Zanurzyłem się w archiwa i udało się pozyskać informacje kim był ten człowiek – mówi.
Jan Ziembiński był synem Izydora Zygmunta Ziembińskiego, który od 1907 roku był właścicielem połowy dawnej posiadłości Tomasza Zielińskiego w Kielcach, ale też od 1909 roku prowadził w Kielcach Hutę Szkła „Maryla”, którą nazwał na cześć swojej żony Marii z Wątróbskich.
Jednak Paweł Grzesik potrzebował czasu, aby ustalić, że tak właśnie było.
– Ta huta znajdowała się przy ulicy Młynarskiej, dzisiejszej Mielczarskiego za torami. Skojarzyłem wówczas dwa fakty. Mamy tutaj nazwisko Ziembińskiego, który jest właścicielem dawnej posiadłości Zielińskiego i prowadzi Hutę Szkła na Młynarskiej i mamy takie samo nazwisko oraz inne imię człowieka, który swoje pocztówki reprodukowane z tych zdjęć sygnuje najczęściej pieczątką – fotograf Jan Ziembiński, ul. Młynarska w Kielcach. Drugie pytanie, jakie sobie zadałem było, po co robić zakład fotograficzny na tak odleglej wówczas od centrum ulicy za torami, gdzie są tylko koszary rosyjskie i dosłownie kilka zakładów przemysłowych, m.in. wspomniana huta szkła Ziembińskiego? – pyta badacz.
Tropy warszawskie
Izydor Zygmunt Ziembiński był najpewniejszym tropem, za którym badacz poszedł.
– Znalazłem w archiwach akt ślubu córki Izydora Zygmunta Ziembińskiego, Zofii, która w Katedrze Kieleckiej, w styczniu 1911 roku wyszła za mąż za Zygmunta Dobrowolskiego, będącego nauczycielem gimnastyki i organizatorem publicznych pokazów ćwiczeń w dawnej Szkole Handlowej, czyli dzisiejszym II LO im. Jana Śniadeckiego w Kielcach. Świadkiem na tym ślubie był Jan Ziembiński, jej brat, który w tym dokumencie został określony jako zarządca Huty Szkła. Miałem zatem już Jana Ziembińskiego, który jest jednocześnie pokazywany w kontekście huty. Szukałem jednak dalej, żeby mieć pewność, że ten Jan, to fotograf, bo wiem, że na początku XX wieku było kilku kielczan, którzy nosili takie imię i nazwisko – zauważa.
Kolejne dokumenty archiwalne pozwoliły odkryć tajemnicę.
– Ten Jan Ziembiński, syn Izydora Zygmunta ożenił się w Warszawie w styczniu 1920 roku z Jadwigą Kaufman. Ona mieszkała przy ulicy Świętokrzyskiej i należała do parafii św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Dotarłem do akt ślubu, na którym widnieje autograf – imię i nazwisko Jana Ziembińskiego. Skojarzyłem, że mam zdjęcia z podpisem naszego Jana Ziembińskiego. Porównałem je i upewniłem się, że to jest ta sama osoba – podkreśla.
Życie Jana Ziembińskiego nie było długie. Urodził się w 1884 roku, a zmarł z początkiem stycznia 1921 roku, w wieku 36 lat. Został pochowany na warszawskich Powązkach. Niewiele przed śmiercią, w grudniu 1920 roku urodziła mu się córka.
Niejasności wokół zakładu
Wróćmy jednak do Kielc, gdzie Izydor Zygmunt Ziembiński prowadził Hutę Szkła. Biznes, a przez to i cała rodzina popadły w tarapaty finansowe.
– Huta, która wcześniej produkowała wysokiej jakości szklanki, karafki, czy kieliszki nie zrealizowała zamówienia rządowego. W grudniu 1913 roku jej ruchomy majątek został zlicytowany. Wiemy, że latem 1914 roku główna hala tej huty już nie miała dachu, więc budynek popadał w ruinę, a wybuch I wojny światowej już właściwie zakończył działalność tego zakładu. W 1915 roku nie jest on już wzmiankowany w spisie zakładów przemysłowych i handlowych w Kielcach. Przypuszczam więc, że skoro ta działalność huty się tak zakończyła u progu I wojny światowej, to być może rodzina podjęła decyzję, że będzie prowadziła innego rodzaju działalność – domyśla się historyk.
Nie jest wykluczone, że tak powstał zakład fotograficzny młodego Jana Ziembińskiego. Paweł Grzesik zwraca uwagę, że nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że taki zakład istniał.
– Wspomniana lista zakładów przemysłowych i handlowych obejmuje tylko trzy zakłady: Adama Badziana przy ulicy Dużej, Felicji Arbus przy ulicy Hipotecznej oraz Kopla Gringrasa przy Kolejowej, dzisiaj Sienkiewicza. Nie ma wzmianki, żeby Jan Ziembiński prowadził takowy, ale na pewno prowadził, ponieważ są zdjęcia z tamtego okresu. Musiał mieć zgodę, żeby robić fotografie, reprodukować je na pocztówkach i sprzedawać. Być może rodzina poszła w tym kierunku, że będzie prowadziła tego typu działalność, jedynie rejestrując ten zakład na Młynarskiej – dodaje.
Pierwsze fotoreportaże z Kielc
Jan Ziembiński nie był zwykłym fotografem. Paweł Grzesik zauważa, że jego zdjęcia nie są klasycznymi fotografiami, portretami robionymi w atelier.
– Widać też po charakterze tych zdjęć, że zamiar był taki, że Jan będzie się przemieszczał z aparatem głównie po ulicach Kielc, choć bywał też w regionie, fotografował pejzaż miejski, ludzi, wydarzenia. Nie jest to pierwszy fotograf, który robił zdjęcia plenerowe, wychodząc ze swojego atelier, ale na pewno był pierwszym, który robił tego typu fotoreportaże – podkreśla.
Co ciekawe, Ziembiński reprodukował swoje zdjęcia na pocztówkach. I tak zdjęcia żołnierzy, służb medycznych były wysyłane przez uwiecznionych na nich bohaterów do różnych miejsc na świecie. W książce pokazane zostały także te części kartek, na których widnieje treść i adres. Widać, że trafiły m.in. do Wiednia, Salzburga, do miejscowości w Czechach, na Słowacji, czy na Węgrzech.
Fotografie w książce zostały zebrane w kilka rozdziałów. Pierwszy nosi tytuł „Na usługach wojsk”, w drugim zostały ukazane realia społeczne, w trzecim jest mowa o demonstracjach, wiecach i obchodach, a w czwartej o magistracie i radzie miejskiej. Książka jest opatrzona wstępem i aneksem z pokolorowanymi zdjęciami Ziembińskiego oraz fotografiami spoza Kielc.
Promocja w środę, 20 marca
Wykorzystane fotografie pochodzą z kolekcji: Krzysztofa Lorka i Michała Biskupa, ale także Tomasza Czai, Jacka Szczepaniaka, Marcina Śniecikowskiego, Adriana Wysockiego, Tomasza Kalety, Marcina Medyńskiego oraz ze zbiorów Muzeum Historii Kielc, Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków oraz II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego w Kielcach.
Promocja książki odbędzie się w środę, 20 marca, o godz. 18.00, w Domu Środowisk Twórczych w Kielcach. Wstęp wolny.