Ulice średniowiecznego, świętokrzyskiego miasteczka zamieniły się w Jerozolimę sprzed ponad 2 tys. lat. Zorganizowana po raz 12. Szydłowska Pasja spotkała się z dużym zainteresowaniem odbiorców.
Poszczególne sceny odgrywane były w języku łacińskim, a jedna po aramejsku. Wszystko było na bieżąco tłumaczone na język polski.
Wśród publiczności były osoby, które przyjechały z różnych części województwa świętokrzyskiego, a także z Podkarpacia. Pani Dorota z Ostrowca Świętokrzyskiego oglądała Szydłowską Pasję po raz trzeci. Powiedziała, że jest to najlepszy sposób na rozpoczęcie Wielkiego Tygodnia.
– Wszystko odbywa się bardzo realistycznie, jest dogłębne, każdy szczegół ma znaczenie, także wygląd miasta, jego średniowieczne mury, klimat i język w jakim odgrywana jest Pasja – mówiła.
Paweł Krakowiak, prezes Stowarzyszenia Avito Vivit Honore powiedział, że inspiracją do stworzenia Szydłowskiej Pasji był film pt. „Pasja” Mela Gibsona. W scenariuszu wszystko jest zgodne z Ewangelią. Dodał, że główną intencją jest to, aby pokazać, jak mogła wyglądać droga krzyżowa i misterium męki Pańskiej.
Mariusz Łazarz wcielił się w rolę dowódcy legionistów i przewodził ukrzyżowaniu Jezusa. Powiedział, że ta rola nie jest wdzięczna, ponieważ z każdą sceną publiczność coraz bardziej nie lubi oprawców, ale liczy się to, aby odtworzyć Pasję jak najbardziej autentycznie i przybliżyć ludziom to, jak mógł wtedy cierpieć Chrystus. Legioniści byli w strojach z epoki, mieli też zbroje wzorowane na tych, które nosili rzymscy legioniści.
Szydłowska Paska odbyła się po raz 12. W rolę Jezusa tradycyjnie wcielił się Paweł Staszczak, wiceprezes Stowarzyszenia Avito Vivit Honore.