Mimo choroby, ciągle miał plany. Już ich nie zrealizuje. W środę (27 marca) w podkieleckich Brzezinkach rodzina, przyjaciele, koledzy, fotograficy z regionu i z różnych części kraju oraz kieleckie środowisko artystyczne pożegnało Andrzeja Borysa, wieloletniego prezesa Okręgu Świętokrzyskiego Związku Polskich Artystów Fotografików.
– Możemy powiedzieć, że całe życie był związany z aparatem fotograficznym, całe życie fotografował – tak o zmarłym mówił w homilii ks. Zbigniew Kądziela, proboszcz parafii Najświętszej Marii Panny Królowej Świata w Brzezinkach. – To był człowiek, który swoje życie oddał tej pasji, jaką było fotografowanie. Zatrzymywał historie, zatrzymywał to, co widział okiem. Zatrzymał też historię swojej rodziny – dodał.
„Cześć, do następnego!”
Andrzej Borys zmarł w poniedziałek, 25 marca, po ciężkiej chorobie. Dla wielu osób to odejście było zaskoczeniem. Artur Dziwirek, prezes Okręgu Świętokrzyskiego Związku Polskich Artystów Fotografików przyznał, że dla niego Andrzej Borys był zarówno starszym kolegą, jak i mentorem.
– Był też ojcem rodziny – swojej, którą miał, czyli ojcem, mężem, dziadkiem, ale też ojcem naszym – artystów fotografików kieleckich. Oczywiście był jednym z ojców naszej organizacji, ale przyczynił się do jej rozwoju i do tego, że jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Za wszystko co się zadziało w czasie jego wieloletniej prezesury – dziękujemy – podkreślił.
Artur Dziwirek mówił, że zapamięta Andrzeja Borysa jako uśmiechniętego człowieka.
– Czasem bywał niesforny towarzysko, ale w takim dobrym tego słowa znaczeniu, bo prowokował nas do różnych rozmów, stawał w opozycji do zdania, które miała większość, ale to było celowe, bo w ten sposób chciał nas pobudzić do tego, byśmy do jednej sprawy dochodzili różnymi drogami. Te poszukiwania pomagały nam w naszej drodze twórczej. Pewnie nie był to łatwy charakter, ale dogadywaliśmy się i wszystko się kończyło tym koleżeńskim pożegnaniem: „cześć, do następnego!” – wspominał.
„W jego osobie jest historia związku fotografików”
Zdzisław Słomski – artysta fotografik, członek ZPAF/ Okręg Świętokrzyski policzył, że z Andrzejem Borysem znali się około pół wieku.
– Znaliśmy się już, jak przystępowaliśmy do związku, więc jesteśmy bardzo starymi znajomymi. W tej sytuacji trudno zebrać słowa, bo ta chwila jest tak przygniatająca, niespodziewana. Andrzej miał plany na przyszłość: mówił o plenerach, które jeszcze będzie organizował dla przyjaciół. No niestety nie będziemy na tych penerach z nim. Ale zawsze będziemy go wspominać, bo to był człowiek bardzo pracowity, otwarty na ludzi, dla kolegów. W jego osobie jest historia związku fotografików. Ile serca i pracy włożył w dokonania organizacyjne, to trudno powiedzieć – ocenił.
Wystawa retrospektywna odbędzie się
Andrzej Borys planował dwie wystawy. Przedostatnia miała się odbyć w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach. Dyrektor książnicy, Andrzej Dąbrowski wyjaśnił, że miała to być wystawa retrospektywna.
– Chyba w lutym Andrzej przyszedł do mnie z taką propozycją i oczywiście chętnie się zgodziłem. Bardzo ceniłem Andrzeja i za to co robił w sensie artystycznym, ale też za jego pasje, bo to, co robił wymagało olbrzymiej pasji. Zresztą, z pasją też o tym mówił i nieraz rozmawialiśmy o jego zdjęciach, o fotografii kieleckiej z przeszłości i teraźniejszości, o jej problemach i o ludziach. Nieraz mieliśmy okazję rozmawiać, bo znaliśmy się ze 30 lat. Ta śmierć wydarzyła się nagle, bo mimo choroby, ciągle mówił o planach, ciągle miał zamiar coś jeszcze zrobić, coś jeszcze pokazać. Więc informacja o tym, że nie żyje była dla mnie absolutnym zaskoczeniem – powiedział.
Andrzej Dąbrowski zapowiedział, że wystawa odbędzie się zgodnie z planem. Wernisaż zaplanowano na środę, 3 kwietnia, na godz. 18.00.
– Wystawę zrobimy, bo taka była wola Andrzeja i nie wyobrażam sobie, żeby tak się nie stało – zaznacza.
Klimat Ziemi Łowickiej
Mowę pogrzebową wygłosił prof. Stanisława Adamczak, były rektor Politechniki Świętokrzyskiej. Nawiązał między innymi do początków twórczości Andrzeja Borysa.
– Żegnamy dzisiaj wspaniałego kolegę, przyjaciela, małżonka, ojca, dziadka, sąsiada, absolwenta Politechniki Świętokrzyskiej, znakomitego artystę fotografika. Andrzej urodził się na Ziemi Łowickiej, która przedstawia szczególnie wiele wartości naszego dziedzictwa narodowego. Być może atmosfera tego regionu spowodowała, że Andrzej, mieszkając na tej ziemi, poczuł ducha artystycznego, ducha fotografii – mówił.
Andrzej Borys studiował w Kielecko-Radomskiej Wyższej Szkole Inżynierskiej (dziś Politechnika Świętokrzyska), na wydziale mechanicznym. Tam go poznał prof. Stanisław Adamczak.
– Miałem tę wspaniałą okazję, że kiedy w 1972 roku rozpocząłem pracę jako wykładowca, spotkałem Andrzej jako studenta. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, bo zajmował się fotografią. Był inicjatorem i organizatorem studenckiej grupy fotograficznej, a że miałem duże kontakty z młodzieżą, wyjeżdżaliśmy na obozy, wiec poprosiłem go o współpracę. Tak zaczęła się nasza 52-letnia współpraca. Andrzej był znakomitym fotografem i dlatego, kiedy obronił pracę inżynierską w specjalności obróbka plastyczna, to nie podjął się pracy zawodowej inżyniera, tylko zajął się fotografią – zauważył.
Andrzej Borys zmarł 25 marca w wieku 75 lat. Urodził się 10 maja 1949 roku w Łowiczu. Debiut artystyczny – wyróżnienie w Biennale Fotografii Studenckiej w Szczecinie 1972 r. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików od roku 1978. Prezes Okręgu Świętokrzyskiego ZPAF w latach 1990–1994 oraz 2002–2015. Pomysłodawca i organizator Międzynarodowych plenerów fotograficznych ART-EKO w latach 1988–2014 oraz ART-EKO 31/1 w 2018 r. Brał udział w ponad 150. wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. Nagradzany wieloma dyplomami i odznaczeniami. Najważniejsze branżowe to Brązowy Medal Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Gloria Artis w 2007 roku oraz Srebrny Medal Gloria Artis w 2016 roku. W 2022 roku z okazji jubileuszu 50-lecia pracy artystycznej otrzymał Nagrodę Miasta Kielce.