Zgodnie z wielowiekową tradycją Wielkiej Soboty tego dnia świecimy pokarmy. Święconka ma ukryte, symboliczne znaczenie, które szczególnie ważne było dla naszych przodków. Co także dziś powinno się znaleźć w koszyczku?
Aleksandra Imosa, przewodnik po Parku Etnograficznym Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni podkreśla, że przede wszystkim nie może zabraknąć jajek.
– Jajko czyli symbol życia, łączący w sobie wszystkie żywioły. Jajka były barwione metodami naturalnymi: młode żyto dawało zieleń, cebula – kolor złoto-brunatny, burak – purpurę, olcha, czy kora dębu dawały czerń. Spektrum kolorów może nie było szerokie, ale kolory miały swoją symbolikę. Na zabarwionej skorupce wydrapywano wzór, a można też było zdobić jajka metodą batikową, nanosząc wosk na czystą skorupkę, później zanurzając ją w ciepłym barwniku – opisuje.
W koszyczku wielkanocnym nie może zabraknąć baranka, jako symbolu Chrystusa, symbolu nowego życia. Aleksandra Imosa dodaje, że wkładamy także chleb i wypieki na znak pomyślności i bogactwa.
– Jest również mięso, oznaczające dostatek. Nie może zabraknąć chrzanu i tu jest odniesienie do męki Chrystusa, którego pojono octem, czy żółcią. Chrzan ma przypomnieć o goryczy męki. Jednocześnie w kulturze ludowej wierzono, że w Wielkanoc trzeba zjeść odrobinę chrzanu, żeby zapewnić sobie zdrowie – mówi.
Nie może zabraknąć też soli.
– To bardzo silnie działająca, magiczna substancja zapewniająca zdrowie, chroniąca nas od zepsucia. Mówi się: „przymierze soli”, czyli przymierze na zawsze. Sól na dawnej wsi była bardzo cenna, bo nie była ogólnie dostępna, a więc była droga. Potęga wielu miejsc rosła na handlu solą – wyjaśnia przewodnik skansenu.
Aleksandra Imosa wskazuje, że w skład dawnej święconki wchodziły także masło i ser.
– Zapisy etnograficzne mówią też kiedy masło i ser należy wykonać. Trzeba się z tym uporać w Wielki Piątek do wschodu słońca. Masło zrobione wtedy zrobione nie tylko się nie zepsuje, ale też będzie swoistym balsamem na różne bolączki, nawet na choroby – zaznacza.
Koszyczek zdobimy zimozielonymi roślinami. Kiedyś był to bukszpan, barwinek. One również mają swoje magiczne, ochronne znaczenie.
Z koszyczkiem kojarzy się też biała serwetka. Aleksandra Imosa podkreśla, że ona również ma swój pierwowzór na dawnej wsi.
– Białe płótno było trudno dostępne, wybielenie płótna wymagało ogromu pracy i starań, więc zrozumiałe, że było droższe, czyli było tym, na co zasługuje chleb. Białym płótnem przykrywano ołtarze, stół w świętym kąciku w chałupie. Na białym płótnie rozkładano również pokarmy do święcenia. Wierzono w magiczną moc tej białej płachty. A żeby wiosenny wiatr jej nie porwał, kładziono na niej ziemniaki, które potem wykorzystywano jako materiał do sadzenia, zabezpieczały przyszłe plony. Białe płótno zgodnie z wierzeniami miało chronić przed burzą, zapewnić ochronę przed nieszczęściem – wyjaśnia.
Ale są także mniej oczywiste przedmioty, które wchodzą w skład święconki. Aleksandra Imosa mówi, że są domy, gdzie do koszyczka wkłada się kawałek jabłka.
– Stare odmiany pozwalały na to, że przetrwały do wiosny. Jabłko to owoc z drzewa życia, drzewa poznania dobra i zła. Samo drzewo życia niesie w sobie ogrom treści zawartej w Piśmie Świętym. W kulturze ludowej jabłko jest symbolem miłości, ale też zdrowia, witalności – mówi.
Pracownik Muzeum Wsi Kieleckiej wskazuje także na inną rzecz.
– Współczesność, jak i wielkosobotnie święcenie ognia i wody niesie w sobie kolejny przedmiot, który niektórzy wrzucają do koszyczka, albo przynoszą na wieczorne nabożeństwo. To pudełko zapałek. Niektóre osoby święcą zapałki, aby zapalić nim ogień w piecu kuchennym, albo zapalić gromnicę, czyli święcę, która nas chroni i która towarzyszy nam w najważniejszych momentach życia – opisuje.