Wielobarwne pawie, konie, tygrysy, ale także owady czy smoki namalowanie na porcelanie przez mistrza Józefa Wilkonia można od soboty (13 kwietnia) oglądać na wystawie w galerii sztuki współczesnej w Fabryce Porcelany AS Ćmielów w Ćmielowie. Wśród niezwykłych przedmiotów szczególną uwagę warto zwrócić na porcelanowe… biurko.
Józef Wilkoń to postać dobrze znana w artystycznym świecie. Ilustrator, malarz, rzeźbiarz. Jego prace wyróżniają: charakterystyczna kreska wykonywana szybkimi, zdecydowanymi pociągnięciami pędzla oraz plama barwna. Najczęściej pokazuje przyrodę, ma swoje ulubione zwierzęta. Nie zabrakło ich na wystawie „Białe złoto. Józef Wilkoń” w Ćmielowie.
Eksperyment na porcelanie
Jak powiedziała kurator ekspozycji, Katarzyna Rij, to wyjątkowe wydarzenie.
– Mamy przyjemność być świadkami momentu, kiedy prace Józefa Wilkonia stały się wiecznotrwałe. Czyli ta jego charakterystyczna linia z tabunami koni, z pawiami, a w tym przypadku i z robalami, została przeniesiona ręką mistrza na porcelanę i wypalona w bardzo wysokiej temperaturze. W tym momencie zyskała tę cechę, o której marzy każda artystka i każdy artysta, czyli stała się wiecznotrwała – podkreśliła.
Katarzyna Rij przyznała, że bardzo łatwo było namówić Józefa Wilkonia na zmierzenie się z porcelaną, choć z tym tworzywem wcześniej nie pracował.
– Miałam przyjemność być pierwszą osobą, która zaproponowała artyście współpracę z Fabryką Porcelany AS Ćmielów. Nie wahał się nawet przez moment. Powiem więcej, odniosłam wrażenie, że czekał na chwilę, kiedy będzie mógł zrealizować te swoje pomysły w takim medium, jakim jest porcelana. Dla każdego, kto śledzi twórcze poczynania Józefa Wilkonia jest jasne, że on lubi eksperymentować, ma nawet taki imperatyw chęci zmiany i doświadczania czegoś nowego. I ta porcelana to było coś, na co on czekał – dodała.
Józef Wilkoń żartował, że podczas malowania wiele razy zaklął. Wspominał, że o ile malowanie pater przypominało pracę z płótnem, to już na przykład dzbanek sprawiał mu wiele kłopotów.
– W żadne imadło nie mogłem go wsadzić. Jak chciałem obrócić, okazywało się, że dotknąłem miejsca umalowanego, wszystko zostawało na ręce, więc ścierałem farbę i zaczynałem od początku – opowiadał.
Okazja, żeby się tak rozbawić, roztańczyć w warsztacie
Ale dla Józefa Wilkonia nie ma rzeczy niemożliwych i jak mówił, nawet działania zakazane w przypadku porcelany, on wcielał w życie i dobrym skutkiem.
– To jest podniecające, bo to była technika dla mnie nieznana. Określono mi warunki, jakich się należy trzymać, żeby być w zgodzie z techniką, ale jak coś jest dla mnie nieznanego, to mogę trochę poszperać, poszukać, więc zaczęła się zabawa. Czegoś nie można? A dlaczego? Spróbujemy jak wyjdzie. No i właśnie cały cymes tego wszystkiego polega na tym, żeśmy z Adasiem (Adam Spała – przyp. red) wydobyli w tej technice efekty, które się z porcelaną nie kojarzyły, a kojarzą się z moim warsztatem malarskim na papierze, na płótnie. Okazało się, że porcelana wdzięcznie to przyjęła. Dziękuję, że była taka okazja, żeby się tak rozbawić, roztańczyć w warsztacie – podkreślił.
Artysta, wchodząc na wystawę, był pod wrażeniem sposobu prezentacji prac. Największe wrażenie zrobiła na nim ściana z paterami.
– Przed chwilą coś brzydkiego z entuzjazmu krzyknąłem. Jestem bardzo zadowolony, szczęśliwy. Adasiu, dziękuję ci ogromnie. Sporo pomalowaliśmy – ocenił.
Spełnione marzenie
Na wystawie uwagę zwraca porcelanowe biurko. Pierwszy mebel, wyprodukowany przez Fabrykę Porcelany AS Ćmielów. Jak tłumaczył jej prezes, Adam Spała, to symbol spełnionego marzenia prof. Lubomira Tomaszewskiego, artysty, projektanta ceramiki.
– Kiedy pierwszy raz spotkałem pana prof. Lubomira Tomaszewskiego, a było to podczas otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego, namawiałem go do współpracy z Ćmielowem, po 40 latach nieobecności. Pan profesor powiedział, że jak spełnię dwa warunki, to będzie współpracował. Obiecałem, że to zrobię. Powiedział: „odtwórz te rzeźby, które zaprojektowaliśmy w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego”. I to odtworzyłem. Prof. Tomaszewski powiedział też, że jego niespełnionym marzeniem jest, by rozpocząć produkcję mebli z porcelany. Zajęło mi to 20 lat myślenia i to właśnie Józef Wilkoń spełnił to marzenie. Dlatego nie mam słów, jestem tak ogromnie mu wdzięczny. Jak mawiał Sokrates: aby zostać wielkim człowiekiem, trzeba być mądrym i trzeba długo żyć. I to jest właśnie Józef Wilkoń. Cieszę się, że z tak wielkim człowiekiem przyszło mi współpracować – powiedział.
Biurko składa się z 33 porcelanowych, ozdobnych przez Józefa Wilkonia płyt, oprawionych w dębowe drewno. Ale jak przyznał Adam Spała, na początku koncepcja była inna.
– Pan prof. Tomaszewski opracował w USA na studiach, ucząc m.in. Rockefellera, technologię łączenia porcelany sztucznym włóknem, które jest wykorzystywane do produkcji jachtów. Zastanawiałem się nad zastosowaniem tego pomysłu, ale jak już poznałem Józefa Wilkonia, to on mówi: „Adam, ale po co w taki wiecznotrwały materiał jak porcelana, wkładać coś sztucznego, plastik. I to on zaproponował, żeby porcelanę oprawić w dąb czarny. Zdobyć taki materiał nie było łatwo. Po dwóch latach poszukiwań znalazł się ponad 500-letni dąb, z bagien świętokrzyskich, z okolicy Zawichostu, który zdolny stolarz umiał odpowiednio obrobić – wyjaśnił.
Biurko nosi imię Józefa Wilkonia i w planach jest jego wypożyczanie do powstającego właśnie Muzeum Józefa Wilkonia w Piasecznie.
Mistrzowski recital
Wernisaż swoim recitalem uświetnił Włodek Pawlik – pianista, kompozytor, jazzman. W tym roku, w styczniu, mięło 10 lat od chwili, kiedy odebrał nagrodę Grammy za album „Night in Calisia”. Artysta ma na swoim koncie współpracę z ćmielowską fabryką. Zaprojektował filiżankę, na której są nuty z nagrodzonej kompozycji. Wspominał czasy dzieciństwa spędzone w Ostrowcu Świętokrzyskim.
– Tu chodziłem do szkoły podstawowej. Wiele wspomnień, zapachów, smaków. Jak dzisiaj przejeżdżałem przez Ostrowiec, to wszystko od razu otworzyło się w mojej pamięci, wspaniałe wspomnienia. Można powiedzieć, że jestem u siebie – żartował.
Włodek Pawlik nie krył, że prace Józefa Wilkonia na porcelanie zrobiły na nim ogromne wrażenie.
– Prace niesamowite, nie spodziewałem się, że tak wyglądają. To absolutnie coś niesamowitego, fenomenalnego. Znam prace Józefa Wilkonia: jego rysunki, rzeźby, natomiast tu widać dotyk mistrza. To się czuje, że te prace są czymś wykraczającym poza jakiś standard – ocenił.
Wystawę „Białe złoto. Józef Wilkoń” w Fabryce Porcelany AS Ćmielów można oglądać do końca września.