Bardzo pracowitą noc mieli sandomierscy sadownicy. Starali się ochronić drzewa przed silnym przymrozkiem.
Najniższa temperatura była w gminach: Samborzec i Obrazów, gdzie termometry pokazały minus osiem stopni Celsjusza. Dla kwiatów jabłoni taki mróz jest zabójczy. Aby zminimalizować straty, plantatorzy palili w sadach ogniska, aby mocno zadymić drzewa.
– Ten sposób pozwala nieco zniwelować mróz. Dodatkowo drzewa były zraszane wodą, aby wytworzyła się na nich cienka warstwa lodu, który jest dobrym izolatorem – tłumaczy Adrian Wołos, sadownik i wójt elekt gminy Samborzec.
Walkę o uratowanie plantacji przed mrozem prowadzili tej nocy również sandomierscy winiarze stosując przede wszystkim palenie ognisk i zadymiani plantacji. Jak powiedział Mateusz Paciura, prezes Sandomierskiego Związku Winiarzy straty już są, bo przymrozki z ubiegłego tygodnia też zaszkodziły winorośli. Skala zniszczeń zależeć będzie od położenia danej winnicy. W najlepszej sytuacji są te, leżące najwyżej.