Citroen 2CV budzi uśmiech, bo stał się sławny za sprawą serii filmów o „Żandarmie z Saint-Tropez” z Louisem de Funesèm. Z kolei citroen traction avant okrył się złą sławą, jako ulubione auto mafiosów oraz hitlerowców. Takie niezwykłe modele samochodów można spotkać w Muzeum Motoryzacji Ars Old Car w Wolicy koło Chęcin.
Jego twórca, Robert Stawecki, miłośnik starych aut przyznaje, że nie planował zakładać takiej instytucji, a wszystko zaczęło się od zakupu samochodu citroen 2CV, koloru żółto-czarnego.
– Moi znajomi nie mieli problemu z prezentami dla mnie, dawali mi jakieś upominki, związane z citroenem 2CV. Od niego wszystko się zaczęło. To był mój pierwszy nabytek – mówi.
„Kaczka” dla ludu
Robert Stawecki wyjaśnia, że citroen 2CV jest jednym z najważniejszych modeli samochodów w historii francuskiej motoryzacji. Jego powstanie związane jest z autentyczną historią. Ówczesny dyrektor generalny Citroëna Pierre-Jules Boulanger na początku lat 30. XX wieku postawił przed swoimi konstruktorami odpowiedzialne zadanie stworzenia auta dla ludu.
– Kultowy samochód francuski był produkowany przez 42 lata i w tym czasie z taśmy zjechało ponad 5 mln egzemplarzy. Ten jest z 1979 roku, więc nie jest najstarszy, ale piękny kolor powoduje, że wzbudza zachwyt wszędzie, gdzie tylko tym samochodem pojedziemy – przyznaje.
Citroen 2CV ma różne przezwiska, ale, jak mów Robert Stawecki, najbardziej charakterystycznym jest „kaczka”.
– A dlaczego? Bo ma niesamowite zawieszenie i podczas jazdy na zakrętach przechyla się z boku na bok, czym przypomina chód kaczki. W samochodzie znajduje się też koszyk z jajkami. Związana jest z tym pewna legenda. Kiedy ten samochód był testowany podczas projektowania, założeniem było, aby się nim przejechały w cztery osoby, z bagażem 50 kg, z prędkością 50 km/h, po wertepach, z kopą jajek i miała się nie zrobić z nich jajecznica. Taki test zrobiliśmy rok temu i wszystkie jajka powróciły do muzeum całe – zapewnia.
W nawiązaniu do nazwy samochodu, w kasie muzeum znajdują się liczne gadżety w postaci kaczek.
Samochód w wiadrach
Auto nie jest tylko muzealnym artefaktem, ale także bierze udział w różnych motoryzacyjnych imprezach i piknikach. Zanim jednak zaczęło jeździć musiało przejść remont.
– Gdy go kupiłem wydawało się, że jest w miarę dobrym stanie, ale szybko trzeba go było rozebrać na części pierwsze i od podstaw wyremontować. Trwało to ponad dwa lata, a i tak później pewne elementy dokupowałem – mówi właściciel „kaczki”.
Wspomina, że podczas remontu też nie brakowało trudności.
– Początkowo miała to robić inna ekipa, która go rozkręciła, ale niestety z braku czasu zrezygnowała i ja ten samochód, jego części wiaderkami przenosiłem do kolejnej ekipy. Przez to ta druga miała utrudnione zadanie. Pewnego dnia dzwonią, że nie ma pedału gazu. Byłem pewny, że jest, ale ponieważ nie znaleźli, więc zamówiłem nowy. Po trzech dniach okazało się, że był, ale pracownicy nie wiedzieli, że to jest to. Ten samochód ma różne, nietypowe rozwiązania – zauważa.
Citroen 2 CV nie jest osamotniony. W garażu, obok niego stoi citroen hoffmann, który jak mówi Robert Stawecki, wzbudza zachwyt u kobiet z racji koloru – pięknej czerwieni.
– To jest kabriolet, wersja dwuosobowa, czyli mamy olbrzymi bagażnik, ponieważ nie mamy tylnych siedzeń. Pochodzi z roku 1989, była to końcówka produkcji tego modelu – zaznacza.
Historia z Jamesem Bondem w tle
Ciekawą historię ma z kolei czarny citroen traction avant.
– To był taki samochód, którym bardzo często jeździli mafiosi, bo miał napęd na przednie koła, więc łatwo nim było uciec policji. Znany jest także z filmów o II wojnie światowej, podróżowali nim Niemcy – tłumaczy.
Prezentowany model pochodzi z 1947 roku.
– Naszym najnowszym nabytkiem jest citroen ami 6. To taka młodsza siostra citroena 2CV, co ciekawe w latach 60. XX wieku, kiedy był produkowany nie wzbudził zachwytu u Francuzów. Natomiast pokochał go Francuzki, które chętne nim jeździły – zauważa właściciel Ars Old Car.
Obok citroenów znalazł się także peugeot 304. Jak mówi Robert Stawecki pojawił się w tym towarzystwie nieprzypadkowo.
– Ponieważ citroen 2CV wystąpił również w jednym z filmów z serii o Jamesie Bondzie. Bond uciekał właśnie citroenem 2CV, a bandyci gonili go takim peugeotem – opowiada.
Samochodem strażackim na wycieczkę
Choć oficjalnie placówka nazywa się Muzeum Motoryzacji, to Robert Stawecki zaznacza, że jest ono poświęcone nie tylko motoryzacji, nie jest też muzeum w pełnym tego słowa znaczeniu. Oprócz opowieści o autach, można się też wiele dowiedzieć o regionie. Turyści zwiedzają okolice żukami, które kiedyś służyły w straży pożarnej.
– Wyremontowaliśmy je i dzięki temu przewozimy gości. Oczywiście ubieramy ich w kaski, kamizelki, jak na akcję strażacką. Taka jazda składa się z dwóch etapów. Podjeżdżamy pod ruiny willi Hempla. To budynek, który powstał ponad 100 lat temu, wybudowany przez przemysłowca, Joachima Hempla – senatora w okresie międzywojennym. Opowiadamy o tym człowieku, o tej budowli, a następnie jedziemy na punkt widokowy, skąd roztacza się piękny widok na okolice, na zamek w Chęcinach – opisuje.
W Muzeum Motoryzacji w Wolicy atrakcji jest więcej. To między innymi świat wirtualny.
– Willę Hempla, którą oglądamy z zewnątrz podczas wycieczki żukiem, za pomocą technologii VR można zwiedzić wewnątrz, poznać jej historię – opisuje.
W muzeum można się dowiedzieć, co wspólnego z ziemią chęcińską ma Grzegorz Dudała, twórca znanych Wycinanek Dudały, albo kto ze znanych artystów, czy sportowców jest miłośnikiem citroenów.
Szydełkowa robota
Uwagę zwraca także kolekcja samochodów, wykonanych na… szydełku. Robi je utalentowana mieszkanka Kielc.
– Zrobiła jeden samochód. Spodobał się nam. Dziś nasza kolekcja liczy już ponad 20 szydełkowych samochodów. To nie tylko citroeny, ale mamy też miniaturę samochodu papieskiego, którym w 1979 roku jeździł Jan Paweł II. Na co dzień oryginał znajduje się w Muzeum Samochodu Papieskiego JP2 w podkieleckiej Cedzynie – wyjaśnia.
Muzeum Motoryzacji Ars Old Car w Wolicy koło Chęcin czynne jest od piątku do niedzieli, w godz. 10.45-17.00, a od poniedziałku do czwartku mogą go zwiedzać grupy zorganizowane, po wcześniejszej rezerwacji miejsc.