W 31. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na Suzuki Arenie z Piastem Gliwice 1:1 (0:1).
Gola dla Piasta strzelił w 28. minucie Michael Ameyaw. Dla Korony w 62. minucie z rzutu karnego trafił Adrian Dalmau.
Kamil Kuzera, trener Korony Kielce.
– Wszyscy wiedzieliśmy czego się spodziewać i czego się od nas oczekuje. Bardzo nas to boli. Wiemy jakie zadanie mieliśmy do wykonania – było nim zdobycie kompletu punktów. Niestety się nie udało. Pozostały trzy kolejki do końca. Ja w ten zespół wierzę. Musimy więcej od siebie wymagać. Na pewno się nie poddamy – skomentował szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.
Aleksandar Vuković, trener Piasta Gliwice.
– Dobrze jest być znowu w Kielcach. Tym bardziej, że ten wynik jest dla nas dobry. Oczywiście chcieliśmy wygrać, aby uzyskać już matematyczne utrzymanie w lidze. Korona zagrała tak, jak się spodziewaliśmy, czyli bardzo agresywnie. Mieli dużo stałych fragmentów gry, ale ostatecznie udało nam się uchronić przed stratą gola w pierwszej połowie. Jeśli chodzi o drugą część tego pojedynku, to ten rzut karny trochę skomplikował naszą sytuację. Brawa dla mojej drużyny, bo kielczanie „poczuli krew” po zdobyciu bramki, ale my nie pozwoliliśmy na zbyt wiele gospodarzom. Sami za to sporo atakowaliśmy. Mamy sporego pecha jeśli chodzi o VAR w tym meczu, bo sytuacja z Jorge Felixem w końcówce, według mnie, kwalifikowała się do obejrzenia w powtórkach – powiedział po spotkaniu opiekun rywali.
Miłosz Trojak, obrońca Korony Kielce.
– Nie będę czarował – jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Jednak dopóki będzie szansa, będziemy dawać z siebie wszystko. Jest nam bardzo przykro, bo ci kibice zasługują na ekstraklasę. My po prostu „nie dojeżdżamy”. Pierwsza połowa była tragiczna. Przespacerowaliśmy te 45. minut. Nie tak się gra o utrzymanie. Boli mnie to, że jesteśmy w tym miejscu w tabeli. Dużo rozmawiamy i nie do końca to chyba do wszystkich trafia, bo przesypiamy zazwyczaj jedną z połów. Nie możemy cofnąć czasu. Nasza liga jest specyficzna. Owszem, nie wygrywaliśmy z najgorszymi w tej lidze, ale są jeszcze trzy mecze i dziewięć punktów do zdobycia – powiedział.
Martin Remacle, pomocnik Korony Kielce.
– Nie da się wygrać meczu w ekstraklasie grając tylko przez 45. minut. Trudno mi to wytłumaczyć, z czego to wynika, czy to presja czy to coś innego. Dużo wkładam od siebie w te mecze. Nie jest tak, że moja frustracja ma uderzać w zespół. Tłumaczę to kolegom, że jestem na tyle ambitny, że właśnie w ten, a nie inny sposób reaguję. Nie zdarzyło mi się jeszcze w mojej karierze spaść z ligi. Teraz jeszcze nie spadliśmy, nie chcemy żeby do tego doszło. Po cichu liczymy na Pogoń w meczu z Puszczą – skomentował.
Kolejne spotkanie Korona rozegra w sobotę (11 maja). O godzinie 17.30 kielczanie zmierzą się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.