W tym roku jesienią nie spodziewajmy się wielu kasztanów. Jak tłumaczy doktor Bartosz Piwowarski, kierownik Ogrodu Botanicznego w Kielcach, kwietniowe przymrozki zniszczyły zawiązki kwiatów wielu drzew, również kasztanowców.
To oznacza, że jesienią będą miały mało owoców. Na szczęście nie wszystkie kwiaty zostały zmrożone i już we wtorek (6 maja) maturzyści będą mogli cieszyć się kwitnącymi kasztanowcami.
Te drzewa można spotkać w ogrodach i parkach, jednak nie jest to nasz rodzimy gatunek. Do Europy zostały sprowadzone z Turcji. W XVI i XVII wieku były sadzone w ogrodach i parkach, również w Polsce. Jak mówi dr Bartosz Piwowarski, mimo ponad 200 lat obecności kasztanowców w naszym kraju, ciągle trzeba je traktować jako gatunek obcy dla rodzimej przyrody.
– To widać po tym chociażby, że kasztanowce nie rosną dziko na terenie naszego kraju. Spotykamy je w parkach i zieleńcach miejskich. Bardzo rzadko spotyka się kasztanowca rosnącego na skraju lasu, ale w samym lesie już go raczej nie spotkamy, chyba że został tam posadzony przez człowieka – mówi botanik.
Niewykluczone, że gdyby nie ochrona gatunku, kasztanowce wyginęłyby w Polsce. Powodem jest szrotówek kasztanowcowiaczek, który żeruje na tych drzewach. Od lat przyrodnicy i samorządowcy prowadzą walkę z tym motylem, ale nie udało się jej wygrać i zdaniem Bartosza Piwowarskiego szrotówka łatwo się nie pozbędziemy. Kierownik Ogrodu Botanicznego dodaje, że jeżeli ktoś lubi kasztanowce i chciałby je zasadzić w swoim ogrodzie, powinien zdecydować się na kasztanowca czerwonego.
– Różni się w zasadzie tym, że zamiast kwiatów białych ma kwiaty różowe, czerwonawe. Ma być może nieco mniejsze i węższe liście, ale w praktyce trudno rozpoznać po liściach, który jest to gatunek. Kasztanowiec czerwony jest dobrym zamiennikiem kasztanowca białego, bo szrotówek na nim nie występuje – tłumaczy.
Kasztanowce czerwone to w praktyce mieszanka dwóch gatunków – kasztanowca białego i pochodzącego z Ameryki Północnej kasztanowca krwistego.