Polscy piłkarze ręczni pojadą na styczniowe mistrzostwa świata. Po zaskakującej porażce przed tygodniem w Gdańsku ze Słowacją 28:29, w niedzielę (12 maja) w rewanżowym meczu play off pokonali w Topolczanach naszych południowych sąsiadów 33:25 (15:12).
Początek meczu był bardzo wyrównany. Po trafieniu Erika Fenara gospodarze objęli prowadzenie 5:3. Straty zostały szybko odrobione. Biało-czerwoni po kontrze Jana Czuwary, który wrócił do kadry po przeszło rocznej nieobecności, odzyskali przewagę. W kolejnej akcji lewoskrzydłowy wkrętką oszukał bramkarza Igora Czuprynę, a w następnej zapewnił prowadzenie 10:7. W bramce dobrze spisywał się Marcel Jastrzębski, który bronił także w sytuacjach sam na sam. Polacy zdobywali gole również grając w osłabieniu. Pod poprzeczkę z koła po raz pierwszy z gry trafił Kamil Syprzak, który przed przerwą dodatkowo wykorzystał trzy rzuty karne.
Po 30 minutach Polacy prowadzili 15:12, ale jeszcze nie mogli być niczego pewni. Tuż po zmianie stron Simon Machac został ukarany czerwoną kartką za faul na szarżującym w pole karne Arkadiuszu Morycie. Dalej na wysokim procencie skuteczności grał Czuwara, który na koncie miał siedem bramek. Biało-czerwoni w tym momencie prowadzili 19:14. Dwójkowe akcje Moryty, a później Macieja Papiny z Syprzakiem wzbogacały nasze konto bramkowe. Szansę na grę między słupkami otrzymał Jakub Skrzyniarz i spisywał się świetnie. Debiut w narodowych barwach zaliczył Antoni Doniecki. Polacy powiększyli przewagę do sześciu-siedmiu bramek i stało się jasne, że Słowacy już tego nie odrobią. Ostatniego 33 gola zdobył Ariel Pietrasik dalekim rzutem do pustej słowackiej bramki.
Jednym z bohaterów był kapitan reprezentacji Polski, skrzydłowy Industrii Kielce Arkadiusz Moryto, który grał z bolącym barkiem. W swoim setnym spotkaniu w kadrze rzucił 3 bramki i świetnie rozdzielał piłki.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni po tym meczu. Wiedzieliśmy, że musimy zagrać znacznie lepiej niż przed tygodniem w Gdańsku. Teraz liczy się to, że plan został wykonany i mamy awans. Wyciągnęliśmy wnioski z tego, co wydarzyło się w pierwszym meczu. Zagraliśmy znacznie lepiej w obronie, a w ataku nie popełniliśmy zbyt wielu błędów. Mamy korzystny wynik i cieszymy się z awansu. – podsumował Arkadiusz Moryto.
– To był bardzo trudny mecz pod względem mentalnym. Trzeba było przetrawić porażkę z Gdańska, która była mocno niespodziewana, a później przygotować się do rewanżu. Zmieniliśmy ustawienie w obronie, bramkarze odbili kilka piłek, ale tak naprawdę zagraliśmy to samo co w Gdańsku. Bardzo się cieszę, że jedziemy na mistrzostwa, bo nie wyobrażam sobie by mogło nas tam zabraknąć – powiedział trener polskiej reprezentacji Marcin Lijewski.
Słowacja – Polska 25:33 (12:15)
Słowacja: Marian Zernovic, Igor Czupryna – Marek Hlinka 2, Juraj Briatka 3, Mikulas Kucsera, Simon Machac 1, Erik Fenar 2, Jakub Kravcak, Jakub Prokop 2, Lubomir Duris 2, Jakub Toth, Damian Mital, Matus Moravcik 2, Tomas Smetanka 6, Lukas Urban 2, David Misovych 3.
Polska: Jakub Skrzyniarz, Marcel Jastrzębski – Damian Przytuła 2, Bartłomiej Bis, Paweł Paterek 3, Ariel Pietrasik 4, Jakub Powarzyński 1, Jan Czuwara 8, Kamil Adamski, Kamil Syprzak 10, Arkadiusz Moryto 3, Maciej Gębala 2, Jakub Szyszko, Antoni Doniecki, Marcel Sroczyk, Maciej Papina.
Czerwona kartka – Słowacja: Simon Machac (32).