„Budujemy społeczeństwo włączające” – pod takim hasłem odbyła się w poniedziałek (13 maja) konferencja w Centrum Kongresowym Targów Kielce. Dyskutowano o potrzebach dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami.
Małgorzata Łakomiec, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli, które było głównym organizatorem spotkania podkreślała, że to od edukacji zależy jak młodzi ludzie z niepełnosprawnością odnajdą się na rynku pracy, a tym samym w dorosłym życiu.
– Każdy człowiek, bez względu na stopień niepełnosprawności, powinien czuć się częścią naszego społeczeństwa. Temat jest szeroki, dlatego na konferencji mamy terapeutów, samorządowców, nauczycieli, rodziców dzieci z niepełnosprawnościami, ale też uczniów – informowała Małgorzata Łakomiec.
To, że osoba z niepełnosprawnościami może być świetnym pracownikiem udowadniali Damian Kowalski oraz Zuzanna Sabat. Oboje kształcą się w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczych przy ulicy Jagiellońskiej w Kielcach. Razem z innymi uczniami przygotowali pyszne przekąski.
– Mój pierwszy zawód to kucharz, a drugi to cukiernik. Mam plan, żeby kiedyś pracować w cukierni, bo bardzo lubię piec ciasta – tłumaczył Damian. Zuzanna podkreślała, że w szkole mają dużo praktyk, żeby jak najlepiej przygotować się do przyszłego zawodu. – Wkrótce mamy egzamin zawodowy – dodała uczennica.
Wśród ekspertów, którzy brali udział w konferencji była Monika Zgraja ze Stowarzyszenia Solis Radius w Rzeszowie. Sama jest mamą syna w spektrum autyzmu. Jak mówi, jej syn jako czterolatek nie mówił i był wycofany.
– Dziś Antoni zdaje maturę, a w przyszłości planuje studiować w Holandii – mówiła Monika Zgraja. – W momencie, kiedy myśmy robili diagnozę Antoniemu, możliwość pomocy, wyboru terapeutycznego była niewielka. W tej chwili na szczęście tej pomocy jest nieco więcej – stwierdziła. Jak jednak tłumaczyła, sytuacja i edukacja dzieci z niepełnosprawnościami jest ciągle daleka od ideału.
– Chciałabym, aby szkoły brały przykład z placówek ze Skandynawii i uczniów z niepełnosprawnościami oraz ich rodziców traktowały bardziej indywidualnie – wyjaśniała.