Świętokrzyscy działacze Prawa i Sprawiedliwości rozpoczynają zbieranie podpisów pod ustawą zamrażającą podwyżki cen energii. Chcą przedłużenia tarcz antyinflacyjnych.
Posłanka Anna Krupka, szefowa PiS w województwie świętokrzyskim podkreśla, że PiS złożyło do marszałka sejmu projekt uchwały wycofujący podwyżki cen prądu, jednak trafił on – tu cytat – do „zamrażalki” Szymona Hołowni. W związku z tym partia rozpoczyna zbieranie podpisów pod projektem obywatelskim „Stop podwyżkom od lipca”.
– Chcemy jak najszybciej zebrać 100 tys. podpisów pod projektem tak, aby trafił do marszałka sejmu do 15 czerwca. Wtedy będzie musiał być jak najszybciej procedowany. Wierzymy, że zapobiegniemy w ten sposób podwyżkom cen energii, które są planowane od 1 lipca – zaznacza.
Poseł Krzysztof Lipiec mówi, że rząd PiS budował prawo Polaków do dobrobytu, co przerwały ostatnie kryzysy, jak pandemia i wojna na Ukrainie. Mówił, że kryzys inflacyjny skutecznie powstrzymywały przygotowane przez poprzedni rząd tarcze antyinflacyjne, z których obecny rząd niepotrzebnie zrezygnował.
– Jedna z tych tarcz dotyczyła tego, aby zamrozić podwyżkę cen nośników energii elektrycznej oraz cen gazu tak, aby w portfelach Polaków pozostało jak najwięcej pieniędzy. To nam się udawało robić, bo nie ucierpiała ani polska gospodarka, ani budżet kraju – mówi.
Parlamentarzysta przekonuje, że rozwiązania zaproponowane przez stronę rządzącą w postaci bonu energetycznego są niekorzystne, bo dotyczą zbyt wąskiego grona społeczeństwa. Mówi, że celem inicjatywy obywatelskiej jest powrót do rozwiązań zaproponowanych w czasie rządów Mateusza Morawieckiego, które miały osłaniać Polaków przed podwyżkami regularnie dotykających Polaków. Dodał także, że według danych GUS, zerowa stawka VAT-u na żywność, która wygasła z końcem marca, wpłynęła na wzrost cen – te są wyższe o 2,2 procenta.
Senator Krzysztof Słoń obawia się, czy ustawa zaproponowana przez obywateli zostanie uwzględniona przez sejm, bo może – jak ta dotycząca sprzeciwu wobec wzrostu wieku emerytalnego – trafić do kosza.
– Miliony Polaków nie chcą, żeby od lipca o 30 procent wzrosły ceny energii elektrycznej czy 40 procent ceny gazu. Przeciwstawiają się temu, bo to uderzy nie tylko w najbiedniejszych, którym mydli się oczy rekompensatami, które do dziś nie wiadomo, na jakich zasadach i komu będą wypłacane – zaznacza.
Parlamentarzysta zwraca też uwagę na to, że zmiany w opłatach uderzą też w dużej mierze w samorządy.
Zbieranie podpisów pod projektem ustawy odbywa się w całej Polsce.