Źródło: Orlen Superliga
W niedzielę (26 maja) drugi mecz finałowy o mistrzostwo Polski piłkarzy ręcznych. O godz. 20 w Hali Legionów Industria Kielce podejmować będzie Orlen Wisłę Płock, która w rywalizacji do dwóch zwycięstw prowadzi 1:0.
Orlen Superliga przygotowała porównanie formacji obydwu zespołów:
BRAMKARZE
Industria Kielce: Andreas Wolff, Sandro Mestrić, Miłosz Wałach
Tutaj numerem jeden jest bezapelacyjnie Wolff. Najlepszy bramkarz EHF Euro 2024, do tego najlepszy w Lidze Mistrzów. Jego pojawienie się między słupkami zawsze daje drużynie dużo jakości. Trudno mieć do niego pretensje o porażki z SC Magdeburg (ćwierćfinał Ligi Mistrzów) czy ostatnio w meczu finałowym w Płocku. Wolff nie schodzi poniżej pewnego poziomu. W serii rzutów karnych przyćmił go Mirko Alilović, ale przecież to jeszcze nie koniec rywalizacji o złote medale i kto wie, co przyniesie drugie, a może też trzecie spotkanie.
Zmiennikami Wolffa są w kieleckim zespole Sandro Mestrić oraz Miłosz Wałach. Gdy wreszcie Chorwat wrócił do zdrowia, to błyszczał na boiskach ORLEN Superligi. Nie broni może tak spektakularnie jak Wolff, ale pod względem skuteczności (ponad 35 proc.) nie ma sobie równych. Jest jeszcze 22-letni Miłosz Wałach. Niech nikogo nie zmyli jego wiek – zarówno w ORLEN Superlidze, jak i Lidze Mistrzów zadebiutował ponad… sześć lat temu. W jego przypadku młodość nie idzie więc w parze z brakiem doświadczenia. W polskiej lidze pojawiał się na boisku dość często, w sumie wystąpił w 27 meczach i bronił ze skutecznością ponad 32 proc.
ORLEN Wisła Płock: Mirko Alilović, Marcel Jastrzębski
Doświadczony, 38-letni Chorwat pokazuje, ile może się zmienić w ciągu zaledwie jednego miesiąca. Bardzo długo był uznawany za najsłabsze ogniwo (szczególnie w rozgrywkach Ligi Mistrzów) i bezpardonowo krytykowany przez sympatyków zespołu. Tymczasem w drugiej połowie kwietnia osiągnął bardzo wysoką formę, którą potwierdził najpierw w Final4 ORLEN Pucharu Polski w Kaliszu, a ostatnio w pierwszym meczu finałowym ORLEN Superligi. Do przerwy odbił sześć piłek, a następnie dał popis w serii rzutów karnych (obronił 4 z 5 rzutów rywali!). Nic dziwnego, że na konferencji prasowej chwalił go trener Xavi Sabate, który zwykle jest bardzo oszczędny w indywidualnych pochwałach dla zawodników.
Duet bramkarzy uzupełnia Marcel Jastrzębski (nominowany do „Gladiatora”), który w tym sezonie miał kilka fantastycznych spotkań i otrzymał kolejne szanse na występy w reprezentacji Polski (bardzo dobra pierwsza połowa w wyjazdowym meczu ze Słowacją w eliminacjach MŚ 2025). Marcin Wichary, trener bramkarzy w ORLEN Wiśle Płock, pytany o znakomitą swoich podopiecznych na finiszu sezonu, odpowiedział: – Spokojnie, na prawdziwe pochwały przyjdzie czas po ostatnim meczu w finale.
SKRZYDŁOWI
Industria Kielce: Arkadiusz Moryto, Dylan Nahi, Benoit Kounkoud, Cezary Surgiel
Moryto i Nahi stanowią duet skrzydłowych na światowym poziomie. W dodatku Nahi znakomicie wywiązuje się jeszcze z zadań w defensywie (na różnych pozycjach i otrzymując od trenera różne zadania), w razie konieczności poradził sobie również świetnie w roli kołowego.
Z kolei Moryto powoli wraca do wysokiej formy. Uraz barku, którego doznał jeszcze pod koniec ubiegłego roku, a który uniemożliwił mu udział w Euro 2024, był jego pierwszą poważną kontuzją w karierze. Niestety, ból całkowicie nie zniknął i jeszcze daje o sobie znać. Na pewno reprezentantowi Polski brakuje wciąż pewności siebie w sytuacjach rzutowych, co było przed kontuzją jego bardzo mocną stroną. Przykładem również rzuty karne, których kiedyś był stałym i bezbłędnym egzekutorem, a z którymi teraz radzi sobie raz lepiej, raz gorzej. Inna sprawa, że Moryto nie narzeka, tylko zaciska zęby i walczy. To już nie jest tylko świetny skrzydłowy, to również jeden z liderów drużyny.
ORLEN Wisła Płock: Przemysław Krajewski, Lovro Mihić, Marcel Sroczyk, Filip Michałowicz
Lata mijają, a Krajewski wciąż jest na topie. Zarówno w obronie (o czym więcej poniżej, w porównaniu formacji obronnej), jak i w ataku. Ostatnio wrócił nawet po dłuższej przerwie do wykonywania rzutów karnych, czego dowodem pierwszy mecz finałowy ORLEN Superligi. Wprawdzie w serii „siódemek” się pomylił, ale już w trakcie regulaminowych 60 minut był bezbłędny. Do tego jest uniwersalny, ponieważ może z powodzeniem zagrać i na prawym, i na lewym skrzydle.
W trakcie meczów ORLEN Wisły Płock tworzy zwykle parę skrzydłowych z Lovro Mihiciem. Chorwat jest zawodnikiem klubu już od 2017 roku, ale w ostatnim sezonie, co – zauważyło wielu ekspertów – dojrzał, każdy kontratak stara się kończyć w pewny sposób (bez prób lobowania bramkarza – co było efektowne, ale również bardzo ryzykowne). Do tego jest jednym z najszybszych, jeśli nie najszybszym zawodnikiem w ORLEN Superlidze. Jeśli tylko przechwyci piłkę, to nie ma takiej siły, która by go dogoniła i zatrzymała w kontrataku.
ROZGRYWAJĄCY
Industria Kielce: Alex Dujszebajew, Daniel Dujszebajew, Igor Karacić, Haukur Thrastarson, Paweł Paczkowski, Tomasz Gębala
Formacja, którą najmocniej dotknęły kontuzje (na marginesie: w całej kieleckiej drużynie sezon bez urazów – odpukać! – rozgrywa jedynie bramkarz Miłosz Wałach). Od kilku tygodni poza składem pozostają Szymon Sićko (powrót możliwy na przełomie roku) oraz Michał Olejniczak (w oficjalnym meczu zagra dopiero 7 września – Superpuchar Polski w Łodzi). To duże osłabienie Industrii, ponieważ Sićko stanowił poważne zagrożenie rzutem z drugiej linii, natomiast Olejniczak przed kontuzją był dodatkowo ważną postacią w obronie.
Od kilku sezonów liderem tej formacji pozostaje Alex Dujshebaev, dodatkowo kapitan drużyny. Przez większość sezonu osamotniony na prawym rozegraniu. Gdy tylko drużyna miała w trakcie meczów kłopoty z rzuceniem bramki, to często brał sprawy w swoje ręce i samodzielnie kończył ataki. O tym, że jest liderem nie tylko z nazwy, świadczy też fakt, że w czasie przerw na żądanie trenera, bardzo często zabiera głos i dodaje jeszcze kilka zdań komentarza do tego, co powiedział już Tałant Dujszebajew.
W pierwszym meczu finałowym błyszczeli ci, na których przed pierwszym gwizdkiem niewielu liczyło – Daniel Dujshebaev i Tomasz Gębala. Stanowili w ataku naprawdę bardzo dużą wartość. Warto wyróżnić również Igora Karacicia. Wydawało się, że dla tego środkowego rozgrywającego to powoli zmierzch kariery. Tymczasem rozgrywa znakomity sezon (co pokazał również w barwach reprezentacji Chorwacji) i do tego udanie zastępuje, w razie potrzeby, Arkadiusza Morytę na linii siedmiu metrów.
ORLEN Wisła Płock: Michał Daszek, Gergo Fazekas, Miha Zarabec, Niko Mindegia, Tin Lucin, Tomas Piroch, Kiryl Samoila, Dmitrij Żytnikow
Daszek już przyzwyczaił i kibiców, i samego siebie, że jest rozgrywającym, a nie skrzydłowym. Nawet w rozmowach z mediami mówi o sobie: „rozgrywający”. Jest żywą legendą klubu, którego – mimo licznych ofert transferowych – nie opuścił w chudych latach, gdy zespół z nim w składzie długo nie potrafił wywalczyć żadnego trofeów.
Główne skojarzenie z Michałem? Oczywiście rzuty w ostatnich akcjach i ostatnich sekundach meczu. Zdarzyło mu się to również w spotkaniu z Industrią Kielce (grudzień ubiegłego roku), ale byłoby krzywdzące, gdyby ograniczać jego atuty tylko do takich goli. Przecież w finale ORLEN Pucharu Polski pokonał kieleckich bramkarzy aż 11 razy. Do tego Daszek świetnie poradzi sobie nie tylko na prawym rozegraniu, ale też – co oczywiste – na prawym skrzydle oraz na środku rozegrania.
Niezwykły urodzaj trener Xavi Sabate posiada właśnie na środku rozegrania. Na tej pozycji mogą zagrać Gergo Fazekas, Miha Zarabec, Niko Mindegia oraz Dmitrij Żytnikow (w pierwszym meczu finałowym poza kadrą z powodu kłopotów zdrowotnych). Pierwszy z wymienionych, reprezentant Węgier, jest najmłodszy, najmniej doświadczony, a jednocześnie prezentuje obecnie najwyższą formę. Z kolei Niko Mindegia po tym sezonie pożegna się z Płockiem i mecze w Kielcach (jeden lub dwa) będą jego ostatnimi w zespole ORLEN Wisły. Kibice płockiej drużyny nadal się zastanawiają, jak potoczyłoby się rewanżowe spotkanie z Industrią Kielce w sezonie 2021/22, gdyby nie kontuzja Baska w 40. minucie meczu (przy prowadzeniu 16:13).
OBROTOWI
Industria Kielce: Nicolas Tournat, Arciom Karaliok
Francuz to złoty medalista olimpijski z Tokio i mistrz Europy, który dużo daje drużynie szczególnie w ataku, z kolei reprezentant Białorusi, poza bardzo dobrą postawą w ataku, dokłada jeszcze tytaniczną pracę w defensywie. Do tego wydawał się zawodnikiem nie do zdarcia. Tak jakby poważniejsze kontuzje dotyczyły innych, ale nie jego. Niestety, pech dopadł i jego i z powodu urazu był wykluczony z gry przez dłuższy czas. Na domiar złego dla Industrii kontuzji doznał również w tym czasie Tournat. W efekcie na tej pozycji w kilku spotkaniach musiał zagrać… Dylan Nahi. Teraz obaj nominalni kołowi są już zdrowi, chociaż nie prezentują jeszcze tak wysokiej formy, do jakiej przyzwyczaili i swojego trenera, i kieleckich kibiców. Z każdym kolejnym meczem się jednak do niej zbliżają i w tej formacji mimo wszystko lekkie wskazanie na drużynę Industrii.
ORLEN Wisła Płock: Dawid Dawydzik, Abel Serdio, Leon Susnja
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Dawydzik był trzecim lub nawet czwartym wyborem trenera Xaviego Sabate. Jakie było zaskoczenie, gdy jesienią dostał szansę w kluczowych meczach w Lidze Mistrzów oraz ORLEN Superlidze i spisał się znakomicie. W ataku nie do zatrzymania – gdy tylko chwyci piłkę, to potrafi rzucić bramkę nawet mimo „towarzystwa” obrońców rywali. Jeden z najsilniejszych zawodników w zespole ORLEN Wisły Płock. Koledzy żartują, że można byłoby mu wrzucić na plecy szafę, a on i tak chwyci piłkę, obróci się w kierunku braki i odda rzut. Serdio – chociaż jest rówieśnikiem Dawydzika – ma zdecydowanie większe doświadczenie, wyniesione z czasów gry w Barcelonie czy reprezentacji Hiszpanii (brązowy medal podczas MŚ 2023, których gospodarzem były Polska i Szwecja). W tym sezonie, szczególnie w ataku, pewniejszym punktem zespołu jest jednak zdecydowanie Dawydzik.
OBROŃCY
Industria Kielce: Tomasz Gębala, Artsem Karalek, Dylan Nahi
Jeszcze przed pierwszym meczem finałowym byłoby zdecydowane wskazanie na ORLEN Wisłę, ale zespół z Kielc został poważnie wzmocniony – do składu wrócił Tomasz Gębala, który w ostatnich tygodniach nie grał z powodu kontuzji. Taki paradoks, ale przerwa w grze dobrze mu posłużyła. W pierwszym meczu finałowym zagrał chyba jedno z najlepszych spotkań w koszulce Industrii.
Dał drużynie dużo spokoju na środku obrony, czym zaskoczył gospodarzy. Liczyli, że właśnie w tym miejscu będą mogli wygrywać pojedynki 1 na 1 czy zagrywać piłkę do kołowego. Te elementy w płockim ataku funkcjonowały słabiej niż zwykle, w czym duża zasługa właśnie Tomasza Gębali oraz Artsema Karaleka. Jednocześnie dobra obrona Industrii Kielce zapewniała „łatwe” bramki z kontrataków. Tylko w pierwszej połowie udało się gościom przechwycić kilka piłek, co kończyło się sprintem i trafieniami Benoita Kounkouda i Dylana Nahiego.
Ten ostatni stanowi w tym sezonie kluczowe ogniwo zespołu trenera Tałanta Dujszebajewa. Jest właściwie nie do zastąpienia, cały czas naciska na rywali, aby zmusić ich do popełnienia błędu, przechwycić piłkę i ruszyć do kontrataku. Gdyby tylko o wynikach plebiscytu na zawodnika sezonu decydowali kibice, to Francuz byłby już pewny zdobycia „Gladiatora” (kibice w aplikacji ORLEN Superligi oddali na niego 42 proc. wszystkich głosów).
ORLEN Wisła Płock: Mirsad Terzić, Leon Susnja, Przemysław Krajewski
Trener Xavi Sabate od początku swojej pracy w Płocku stawia na bardzo mocną i twardą obronę. Kieruje nią doświadczony, 40-letni Mirsad Terzić, który z tym szkoleniowcem współpracował już w Veszprem. Obok niego Leon Susnja, Abel Serdio czy Dawid Dawydzik.
W twardą grę wkalkulowane jest ryzyko, że nie każdy z obrońców dokończy spotkanie. Na ławce kar – z powodu czerwonych kartek – lądował w tym sezonie trzykrotnie Dawydzik, a dwukrotnie Serdio. Ostatnio zdarzyło się to hiszpańskiemu obrotowemu w pierwszym meczu finałowym.
Każdy z wymienionych stanowi ważną postać w grze obronnej ORLEN Wisły, ale kto wie, czy najważniejszym elementem układanki w defensywie nie jest Przemysław Krajewski. Często niedoceniany, a tymczasem na pozycji numer „2” w obronie to prawdziwy mistrz. Do tego skromny i pracowity. Nawet po świetnych meczach w swoim wykonaniu zapewnia, że zawsze można zagrać lepiej i że każdy trening pod okiem Xaviego Sabate to dla niego lekcja do nauki.
Źródło: Orlen Superliga