Ryszard Horowitz, światowej sławy fotografik, na co dzień pracujący w Stanach Zjednoczonych, otworzył w kieleckim Biurze Wystaw Artystycznych prezentację swoich sześćdziesięciu prac z różnych okresów twórczości.
Zbiór o nazwie „Fotokompozycje” daje widzom możliwość prześledzenia różnorodności stosowanych przez autora technik, zarówno kompozycji obrazu, jak i formalnych przekształceń.
W rozmowie z Radiem Kielce Ryszard Horowitz odniósł się do określenia, jakie jeden z krytyków zastosował do jego twórczości, że jest to połączenie galicyjskiego surrealizmu z amerykańskim szaleństwem. Autor potwierdził, że – jako urodzony w Krakowie – pochodzi z Galicji, a surrealizm jest mu bardzo bliski.
– To jest już w mojej naturze, że lubię zestawienie obrazów, które wychodzą z czegoś mniej logicznego, ale tworzą pewną atmosferę, jakąś historię, jakąś anegdotę. Dla mnie jest rzeczą ważną, by zdjęcia moje, czy też tych, których bardzo szanuję miały coś do powiedzenia, coś do przekazania – mówił.
Ryszard Horowitz uważany jest za światowego prekursora wykorzystania technik cyfrowych w twórczości fotograficznej. Artystę zapytaliśmy, czy wraca sporadycznie do dawnych technik analogowych.
– Nie używam ich, bo nie ma to sensu w tej chwili. Ale uważam się za wielkiego szczęśliwca, że przeszedłem przez tę technologię analogową, która pozostawiła na mojej pracy wielki ślad. Poza tym wykształcenie plastyczne ma dla mnie bardzo duże znaczenie, bo nawet, o ile pracuję przy pomocy urządzeń cyfrowych, to traktuję je jako urządzenia malarskie – wyjaśnił fotografik.
Prezentacja prac Ryszarda Horowitza w kieleckim Biurze Wystaw Artystycznych będzie czynna do 7. czerwca.