Piłkarze ręczni Industrii Kielce nie zostali po raz 21. W historii klubu mistrzami Polski. W drugim meczu wielkiego finału Orlen Superligi przegrali w Hali Legionów z Orlenem Wisłą Płock w rzutach karnych 7:8. Po 60 minutach był remis 20:20. Rywalizację play off do dwóch zwycięstw wygrał zespół z Mazowsza i zdobył swój pierwszy złoty medal do 2011 roku.
Obydwie drużyny świetnie grały w obronie. I jedni, i drudzy mieli problemy ze zdobywaniem bramek. Kapitalnie spisywał się Andreas Wolff, broniąc czasami w nieprawdopodobnych sytuacjach. Jego vis a vis Marcel Jastrzębski w drugiej połowie też często zatrzymywał kielczan, któryz mieli poważne kłopoty, by trafić do siatki.
Goście wyrównali w ostatniej akcji meczu. Wprawdzie rzut Gergo Fazekasa trafił w słupek, ale piłka nieszczęśliwie odbiła się od pleców Andreasa Wolffa i wpadła do siatki. Sędziowie Michał Fabryczny i Jakub Rawicki sprawdzali jeszcze VAR, czy piłka przekroczyła linię przed upływem 60 minuty. Okazało się, że bramka została zdobyta prawidłowo i znów były potrzebne rzuty karne. W tym decydującym Mirko Alilović odbił rzut Dylana Nahi i było po meczu.
– Przede wszystkim gratulacje dla nowego mistrza Polski. Mamy sporo rzeczy do poprawienia. Zapewniam w imieniu całej drużyny, że od początku przygotowań do nowego sezonu będziemy bardzo ciężko pracowali, włożymy całe swoje serca, abyśmy za rok cieszyli się z mistrzostwa i Pucharu Polski. Oczywiście to będzie bardzo trudne zadanie, ale będziemy walczyć do upadłego. Na razie jesteśmy źli, ale przekujemy tę złość w jeszcze lepszą grę – podsumował rozgrywający Industrii Tomasz Gębala.
– Obie drużyny szły łeb w łeb. O naszej porażce zadecydowały błędy techniczne i kilka rzutów karnych podyktowanych moim zdaniem trochę na wyrost, mogliśmy też zachować lepiej przy grze w przewadze. To był trudny sezon dla nas. Mam na myśli problemy z głównym sponsorem, istniało duże ryzyko upadku drużyny. Do tego kontuzje, poharatany skład, pechowe gwizdki sędziów, na różnych szczeblach. Chłopaki skazywani na pożarcie, walczyli do ostatniego tchu. Karne to jednak loteria, jak rzut monetą. Nie możemy mieć do nikogo pretensji. Po tym spotkaniu stan rywalizacji powinien być 1:1. W pierwszym nie powinno dojść do karnych. Czasami mamy takie wrażenie, że nie gramy tylko przeciwko drużynie. Jest głębsze dno. Specjalnie na konferencję wziąłem medal, żebyście zobaczyli, co jest na nim napisane i co jest za naszymi plecami na ściankach. Odkąd sponsor z tą nazwą (Orlen red.) wszedł do ligi… z łatwością można połączyć kropki. Nie jest łatwo walczyć z tak wielką maszyną. To nie jest żadna wymówka czy atak na zespół z Płocka. Gratulacje dla rywali, wykonali kapitalną robotę. W sporcie nie ma monopolu na wygrywanie. Napisaliśmy piękną historię, która trwała 12 lat. Teraz mamy dużą motywację, aby wszystko odrobić w nowym sezonie. – powiedział drugi trener kieleckiego zespołu Krzysztof Lijewski.
– Wiedzieliśmy, że się nie poddamy i będziemy walczyć do końca. W końcu udało się nam zdobyć mistrzostwo i po 13 latach tytuł wrócił do Płocka. Nasze spotkania z zespołem z Kielc to była świetna reklama polskiej piłki ręcznej, trzymały w napięciu do samego końca. – stwierdził bramkarz Nafciarzy Marcel Jastrzębski.
Rzuty karne:
1:0 – Moryto
1:1 – Daszek
2:1 – Wiaderny
2:2 – Lucin
3:2 – Karacić
3:2 – Krajewski przeszedł linię
3:2 – Alilović obronił Thrastarsona
3:2 – Wolff broni rzut Mindegi
3:2 – Alilović broni rzut Kounkouda
3:3 – Fazekas
3:4 – Daszek
4:4 – Moryto
4:5 – Lucin
5:5 – Wiaderny
5:6 – Krajewski
6:6 – Karacić
6:7 – Fazekas
7:7 – D. Dujszebajew
7:8 – Mihić
7:8 – Alilović broni rzut Nahiego
Industria Kielce – Orlen Wisła Płock 20:20 (10:9) k. 7:8
Industria Kielce: Wolff, Wałach, Mestrić – Nahi, Wiaderny, Surgiel, T. Gębala 3, D. Dujszebajew 2, Karacić 3, Thrastarson, A. Dujszebajew 3, Paczkowski, Moryto 6, Kounkoud, Karaliok, Tournat 1
Orlen Wisła Płock: Alilović, Jastrzębski – Daszek, Zarabec 3, Lucin 3, Piroch, Sroczyk, Serdio 2, Susnja, Samoiła, Fazekas 8, Krajewski 2, Terzić, Dawydzik 2, Mihić 1, Mindegia