Leśnicy prowadzą całodobowy monitoring lasów w związku z trzecim najwyższym stopniem zagrożenia pożarowego. Pomagają im drony oraz kamery stałego monitoringu.
Edyta Nowicka, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu informuje, że akcja potrwa do 4 czerwca. Tylko w maju doszło do 42 pożarów i spalenia ponad 24 hektarów.
– Leśnicy spodziewają się większej liczby osób korzystających z lasów w związku z kolejnym przedłużonym weekendem. Ostatnie lata pokazują, że wśród przyczyn pożarów niestety nadal przeważają podpalenia (69 proc.) dlatego działania straży będą skierowane na to, by zapobiegać podpaleniom.
Do najpoważniejszego pożaru doszło ostatnio w Nadleśnictwie Kielce w okolicy Snochowic.
Jak mówi Roman Wróblewski, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, który brał czynny udział w akcji, samoloty wykonały ponad 30 zrzutów wody. Każdy po dwie tony, ponadto zaangażowanych było ponad 70 jednostek straży pożarnej. Straty sięgają setek tysięcy złotych, a najpoważniejsze są te, których nie da się przeliczyć na pieniądze.
– Na tych prawie piętnastu hektarach jest pustynia ekologiczna, ten ekosystem leśny będzie się odbudowywał latami. Straty są niewymierne.
Kolejnym problemem jest to, że po jednym pożarze często dochodzi do kolejnego w tym samym miejscu, ponieważ torf pod ziemią może się żarzyć tygodniami. Tak było choćby w Wyszynie Fałkowskiej w Nadleśnictwie Radoszyce, gdzie po podpaleniu lasu doszło potem do kolejnego pożaru informuje leśniczka z Radoszyc Anna Zagraba–Zając.
– Obliczyłam koszty gaszenia jednego pożaru w Wyszynie Fałkowskiej 15 maja gdzie było jedenaście zrzutów wody przez samoloty i wyszło 140 tys. zł. Do tego doliczyć należy koszty straży pożarnej, koszty związane z odbudową lasu.
Najwięcej pożarów wydarzyło się w nadleśnictwach Radoszyce i Skarżysko (po 7), w Kielcach i Suchedniowie po 6, 4 w Radomiu, po 3 w Przysusze i Grójcu, po 2 w Kozienicach, Starachowicach i Zagnańsku oraz po 1 w Daleszycach, Dobieszynie, Jędrzejowie, Staszowie, Stąporkowie i Włoszczowie.
Największy pożar w tym roku wydarzył się 17 maja na terenie Nadleśnictwa Kielce w leśnictwie Sojawa w okolicach Snochowic (zachodni skraj Puszczy Świętokrzyskiej).
Spłonęło wówczas 14 ha lasu, a pożar gasiły dwa samoloty RDLP w Radomiu i jeden RDLP w Lublinie wykonując 32 zrzuty wody oraz 70 zastępów pożarniczych. Zaangażowanych było ponad 255 strażaków, przy wsparciu leśników i policji. Przyczyną pożaru było podpalenie.
Pożar opanowano tego samego dnia, ale pomimo dozorowania jeszcze kilka razy rozpalał się ponownie, ostatecznie ugaszono go wykorzystując drona RDLP w Radomiu z kamerą na podczerwień, dzięki czemu wskazano miejsca, gdzie tlił się torf. Miejsca te ugaszono ostatecznie samolotem LP.