Kolejny konflikt w świętokrzyskim Prawie i Sprawiedliwości. Dlaczego Marek Jońca, który przez 22 lata był związany z PiS odszedł z partii?
Anna Krupka, szefowa PiS w województwie świętokrzyskim oskarża go o podważanie obietnic złożonych mieszkańcom. Natomiast Marek Jońca nie chce dłużej współpracować z ludźmi, którzy „funkcjonują na zasadach dalece sprzecznych od tych, jakie w PiS zawsze obowiązywały”.
Marek Jońca w ostatnich latach pełnił funkcję członka zarządu województwa świętokrzyskiego, gdzie odpowiadał za sprawy związane z ochroną środowiska i rolnictwem. Ze względu na wiek (ma 73 lata) i odległość od miejsca zamieszkania (prawie 200 km) zdecydował, że w trwającej kadencji nie będzie zabiegał o funkcję w zarządzie, ani w sejmiku województwa. Obecnie jest radnym powiatu sandomierskiego wybranym z list PiS.
– 1 czerwca napisałem pismo do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego z informacją o zrezygnowaniu z członkostwa w partii – mówi Marek Jońca.
Rezygnacja została złożona po tym, jak Marek Jońca dowiedział się o swoim zawieszeniu w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości, bo wyraził swoją opinię na temat kształtu przyszłego zarządu województwa po wygranych przez PiS wyborach samorządowych.
– Wyraziłem taką opinię telefonicznie, że byłoby zasadne dla jedności, zgody i kontynuacji, by zarząd pozostał w takim składzie i w takiej konstrukcji, jak było dotychczas za wyjątkiem mojej osoby – mówi.
Poprzednia konstrukcja oznacza, że na czele zarządu jako marszałek miałby stanąć Andrzej Bętkowski, a nie Renata Janik – jak planowała Anna Krupka, szefowa partii w regionie. Pod koniec kwietnia Marek Jońca odbył – jak sam to określa – „bardzo nieprzyjemną” rozmowę z Anną Krupką, w której oskarżyła go o namawianie innych radnych, by nie popierali Renaty Janik jako marszałka województwa.
Pod koniec maja Marek Jońca otrzymał list z informacją o zawieszeniu go w prawach członka partii i wszczętym w jego sprawie postępowaniu przez rzecznika dyscypliny partyjnej. To przelało czarę goryczy i było bezpośrednim powodem wystąpienia Marka Jońcy z partii.
– Z takim czymś się nigdy wcześniej nie spotkałem, z taką napastliwością i zajadłością. Przede wszystkim jednak z kłamstwem, które nie wiem, z czyjej inspiracji wyraziła pani poseł, którą przecież prowadziłem przez te 22 lata. Wprowadziłem ją na teren gminy, zainicjowałem wiele akcji, prowadziłem jej kampanię, a tutaj tak to wygląda… – komentuje.
– Powodem wniosku o zawieszenie były działania niezgodne ze statutem Prawa i Sprawiedliwości – informuje Grzegorz Socha, wicemarszałek województwa i sekretarz PiS w regionie. Precyzuje, że były to działania niezgodne z linią Prawa i Sprawiedliwości w województwie świętokrzyskim związane z sejmikiem województwa. Zapytany przez Radio Kielce, czy nie można w partii wyrażać własnych opinii odpowiada, że można.
– Nauczeni przykładem innych województw, także tych, w których rządzi Platforma Obywatelska, są to jednak działania na szkodę. Marek Jońca z pełnym szacunkiem, bo jest moim serdecznym kolegą, myślę że niekoniecznie powinien wkraczać w kompetencje obecnych radnych. Troszeczkę to wyszło ponad opiniotwórczość – mówi.
O komentarz poprosiliśmy także Annę Krupkę. Zapytaliśmy, czy wyrażanie własnych poglądów w partii jest zabronione i czy w świętokrzyskim PiS panuje dyktatura. Anna Krupka odpowiada:
„W Prawie i Sprawiedliwości panuje pluralizm i każdy może wyrażać swoje poglądy. Jednak najważniejszą zasadą, którą się kierujemy jest dotrzymywanie słowa, dotrzymywanie złożonych w kampanii wyborczej obietnic. To odróżnia Prawo i Sprawiedliwość od innych ugrupowań, od partii tworzących koalicję 13 grudnia. W kampanii samorządowej została złożona publicznie deklaracja o tym, że jeśli PiS wygra wybory, to na marszałka województwa zostanie zarekomendowana Pani Renata Janik. To była obietnica wyborcza, dlatego nie podlegała po wyborach dyskusji. PiS jest partią uczciwą, dotrzymującą słowa. Dla osób, które w jakikolwiek sposób próbują podważyć złożone mieszkańcom obietnice nie ma miejsca w naszym ugrupowaniu” – podkreśla Anna Krupka.
Marek Jońca w piśmie skierowanym do Jarosława Kaczyńskiego napisał, że decyzję o zawieszeniu go w prawach członka partii przyjął z lekkim zdziwieniem, ale jednocześnie z wielką ulgą. Skrytykował przy tym m.in. zmianę barw partyjnych Renaty Janik. Cytujemy: „Delikatnie zdziwienie wynika z faktu, że należałem do tych przedstawicieli, którzy od 2002 roku wiernie służyli partii, nie zaś do tych, którzy swoją lojalność ślubowali najpierw na przykład Platformie Obywatelskiej, później Porozumieniu Gowina, a na końcu dopiero Prawu i Sprawiedliwości. Takie działanie zawsze budzi moją wątpliwość, co do uczciwości intencji. Wielka ulga natomiast dotyczy tego, że fakt zawieszenia członkostwa na prośbę pani Anny Krupki z inspiracji zaprzyjaźnionych z nią wielce interesownych osób pozwolił mi szybciej podjąć decyzję o rozstaniu z partią” – tłumaczy.
Marek Jońca podkreślił także, że jako człowiek honoru nie może pozostać w strukturach, gdzie czołowi działacze Zjednoczonej Prawicy okazali się „ludźmi funkcjonującymi na tak dalece sprzecznych zasadach, które zawsze PiS obowiązywały”.